Zwycięzcami tegorocznego plebiscytu „TikTok Gwiazda Party.pl” zostali Piotr Charaziński ( 24 ) i Kacper Porębski ( 17 )! Wielkie brawa! A te oklaski są zdecydowanie zasłużone, bo internetowa kariera chłopaków naprawdę robi wrażenie. W ciągu zaledwie dwóch lat Piotr zdobył na TikToku ponad 1 mln fanów, a Kacper – niemal 900 tys. Niedawno panowie połączyli siły i jako JXC.pl zamieszczają na TikToku głównie komediowe filmiki i pokazują swoje życie, wywołując uśmiech na twarzach fanów. Skutecznie! W ostatniej turze plebiscytu Party.pl internauci oddali na nich ponad 300 tys. głosów. Jaki jest sekret sukcesu Piotra i Kacpra?

Reklama

Piotrze, w naszym plebiscycie pokonałeś Kacpra zaledwie jednym głosem. Czujesz się wygrany?

Piotr Charaziński: Absolutnie nie! Od początku nastawiałem się na remis. Nie wyobrażałem sobie, że któryś z nas mógłby być lepszy. W końcu tworzymy zgrany duet nie tylko w social mediach, ale także w życiu. Wszystko robimy razem. Ja nie istnieję bez Kacpra, a on beze mnie.

Kacper Porębski: Ten wynik to dla nas wspaniała nagroda. Z tego miejsca dziękujemy wszystkim, którzy na nas głosowali we wszystkich turach, często przecież zarywając noce i szkołę, by oddawać na nas głosco 5 sekund. Czujemy radość i ogromne wzruszenie.

Jak zostaje się sławnym tiktokerem?

K.P.: Trzeba po prostu zacząć. Liczą się pomysł i kreatywność. Pierwsze materiały na TikToka wrzuciłem w 2018 roku, ale dopiero jak ujawniliśmy z Piotrem, że jesteśmy parą, nasze zasięgi wzrosły. Receptą na sławę okazało się to, że jesteśmy razem.

P.Ch.: To, czy zdobędziesz popularność, zawsze jest loterią. Moim sposobem była systematyczność. Codziennie staram się wstawić na TikToka zabawny film – specjalizuję się w komediach, żeby ludziom poprawić humor. Nie ukrywam, że zakładając konto na TikToku miałem ukryty cel: prześcignąć Kacpra! Zwłaszcza że byliśmy wtedy mocno pokłóceni. Minęło kilka miesięcy i udało mi się go przegonić.

Zobacz także

Czyli jest między wami odrobina rywalizacji!

P.Ch.: Zawsze! Rywalizacja pobudza kreatywność, motywuje i napędza do nagrywania kolejnych filmików.

K.P.: Piotrek ma obecnie ponad 1 mln obserwujących, ja – 900 tys. Moim celem jest dobić do miliona, żeby… nie czuł się w niczym lepszy (śmiech).

TikTok to zabawa czy już praca?

P.Ch.: Na początku to rzeczywiście była zabawa, która teraz przerodziła się w pracę i nasze główne źródło zarobku. Ale wciąż to, co robimy, sprawia nam dużo radości. To jest najfajniejsze. Kolejny plus? Możemy pracować z każdego miejsca na ziemi, które ma dostęp do internetu.

A są też minusy pracy w sieci?

K.P.: Nigdy nie mamy prawdziwych wakacji. Nie możemy sobie pozwolić, żeby zniknąć na dwa tygodnie i nic nie publikować. To znaczy, że pracujemy 24 godziny na dobę.

Jak rodzina i znajomi radzą sobie z waszą popularnością?

P.Ch.: W pełni to akceptują. TikTok przestał już być uznawany za platformę do zabawy i wygłupów. Obecnie to już nie tylko aplikacja, ale poważne medium, które podbija światowe rynki i zapewnia naprawdę dobre zarobki.

K.P.: Piotrek jest ode mnie o siedem lat starszy. Ja chodzę jeszcze do liceum i kiedy zaczynałem wrzucać pierwsze filmiki na YouTubie, a potem na TikToku, byłem obiektem drwin. Wraz z liczbą moich fanów zyskałem szacunek wśród znajomych. Do tego doszła współpraca z wieloma markami. Pieniądze nie są jednak naszym priorytetem. Nie chcemy być słupami reklamowymi, dlatego promujemy tylko to, co do nas pasuje, by nasi widzowie nie czuli się oszukiwani.

Mieszkacie razem czy spotykacie się, żeby wspólnie nagrywać filmiki?

P.Ch.: Kiedyś dojeżdżałem do Kacpra prawie 200 km, co było męczące. Dziś mieszkamy razem w Łodzi, wspólnie z jego mamą.

K.P.: Mam umowę z mamą, że dopóki nie skończę szkoły, czyli do 18. roku życia, nigdzie się nie wyprowadzamy. Na studia mogę już iść do Warszawy.

P.Ch.: Jakie studia? Ty matury nie chcesz zdawać. Już palma ci odbiła! (śmiech)

Właśnie! Sodówka uderzyła wam do głowy?

P.Ch.: Jeśli jednemu z nas sława uderza do głowy, drugi szybko sprowadza go na ziemię. Mamy tylko jedną fanaberię: nie gotujemy. Nie mamy na to czasu i… za bardzo nie potrafimy, dlatego najczęściej jadamy w restauracjach.

K.P.: Piotrek uwielbia jeść! Coś pysznego zawsze musi być pod ręką. No, ale dlatego że jest ode mnie trochę grubszy, nie podbiera mi koszulek z szafy.

Nie ma więcej wad?

K.P.: Jasne, że ma! Piotrek jest strasznie leniwy. Wszystko robi na ostatnią chwilę. Można szału dostać.

P.Ch.: Kacper to niecierpliwe jajo. Wszystko chciałby na już, na teraz. Czasem buzują mu hormony i bywa, że byle głupota potrafi wyprowadzić go z równowagi. Na szczęście jestem bardzo cierpliwym człowiekiem.

K.P.: To prawda. Jesteśmy jak ogień i woda, ale jak widać przeciwieństwa się przyciągają.

Nie ukrywacie, że jesteście parą. Nie żałujecie, że zdecydowaliście się na coming out?

P.Ch.: Absolutnie nie! Dojrzewaliśmy do tej decyzji dość długo, bo prawie dwa lata. Zrobiliśmy to na swój sposób. Najpierw ludzie osobno nas poznali i polubili. W pewnym momencie czuliśmy z ich strony presję, by powiedzieć, kim dla siebie jesteśmy. Nie było sensu dłużej tego ukrywać.

K.P.: Trochę się tego baliśmy, ale po tym coming oucie liczba naszych fanów wzrosła ponad czterokrotnie! Ci ludzie stali się częścią naszego życia i wspieramy się wzajemnie.

Wasi rodzice też was wspierają?

K.P.: Całkowicie! Mama Piotrka była trochę zła, że dowiedziała się z Internetu, ale już jest ok. Rodzice bardzo nas wspierają i kibicują nam z całych sił.

Wywiad z Piotrem i Kacprem w najnowszym "Party"!

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama