Reklama

Weronika Rosati jako jedna z nielicznych polskich aktorek młodego pokolenia może pochwalić się znajomością z najsłynniejszymi gwiazdami światowego kina. Rosati miała okazję zagrać m.in. u boku Sharon Stone, Sylvestra Stallone i Dustina Hoffmana. I chociaż jej role sprowadzają się do krótkich epizodów, to z pewnością jest to ogromny sukces początkującej artystki. Niestety, entuzjazmu Weroniki Rosati nie podzielają jej przeciwnicy, którzy wyśmiewają osiągnięcia aktorki.
Weronika przyznała w „Dzień Dobry TVN”, że nie rozumie czemu w Polsce nie docenia się jej sukcesu.
- Moje sukcesy są bardzo pomniejszane. Ja czasem mam wrażenie, że nie ważne co zrobię, zawsze będzie: „twierdzi, że tak się stało, zobaczymy, nie wierzymy, nie wycieli jej…”. Naprawdę jest bardzo trudno się dostać do epizodu, to jest kilkaset osób na miejsce, nie ważne czy duża, czy mała rola. Czy my mierzymy sukces tym czy nas wytną, czy będziemy mieli dwie minuty, czy więcej?- zastanawiała się Rosati.
W obronie aktorki stanął Zbigniew Hołdys, który przypomniał jej występ w etiudzie Mike’a Figgisa. Muzyk zachwycał się rolą Weroniki, która ze wzruszeniem podziękowała Hołdysowi za słowa uznania.
Również uważacie, że Weronika odniosła sukces?

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama