Reklama

Robert Lewandowski zawsze powtarzał, że karierę piłkarską zrobił dzięki swojemu tacie. Krzysztof Lewandowski zawsze wierzył w syna i jego wielki talent, dbał o to, by chłopiec rozwijał swoje umiejętności, sam przecież grał zawodowo w piłkę i uprawiał judo. Podobno nawet dał na imię synowi Robert, by na pewno umiano wymówić je poprawnie za granicą. I podobno wiedział, że wychowuje niezwykłego sportowca. Choć Krzysztof Lewandowski odszedł na samym początku kariery Roberta Lewandowskiego, piłkarz pamięta o nim do dziś i to jemu dedykuje swoje gole.

Reklama

Robert Lewandowski wiele zawdzięcza ojcu. Krzysztof Lewandowski był jego ogromnym wsparciem

Ojciec Roberta Lewandowskiego był absolwentem warszawskiego AWF-u. Uwielbiał sport i od zawsze przeczuwał, że jego syn ma ogromny potencjał. Robert do dziś pamięta o ukochanym ojcu i przy okazji każdego większego sukcesu podziękowania kieruje do obojga rodziców:

Chciałbym podziękować mojemu tacie i mojej mamie, którzy bardzo mnie wspierali i wspierają cały czas. Żałuję tylko, że mój tata nie mógł nigdy zobaczyć mojego meczu na żywo. Myślę, że dla chłopaka, który dorasta, będąc nastolatkiem to ciężki czas. Wiedziałem jednak, że nie mogę się załamać, że przeciwności losu i przeszkody, na które trafiałem na swojej drodze, spowodują, że będę mocniejszym facetem - powiedział Robert Lewandowski tuż po odebraniu statuetki Najlepszego Sportowca 86. Przeglądu Sportowego

Tę wolę walki i pracowitość zaszczepił w piłkarzu jego tata. Zapisał także syna na judo. Robert Lewandowski dzięki swoim rodzicom sprawdził się w wielu dyscyplinach sportu, co uczyniło go wytrwalszym i bardziej świadomym możliwych kontuzji.

Krzysztof Lewandowski był ogromnym wsparciem dla syna, a nawet jego pierwszym trenerem. Informacja o jego chorobie nowotworowej była szokiem dla wszystkich. Jego samego bardzo zdołowała.

Iwona Lewandowska, mama Roberta opowiedziała, jak wyglądał moment, w którym odszedł:

Mąż źle się czuł, byliśmy zmęczeni. Poszliśmy spać przed 22. Krzysiek zawsze pochrapywał. Obudziłam się w środku nocy, w pokoju była absolutna cisza. Zapaliłam światło, a on był już siny. Zaczęłam krzyczeć... Złapałam za telefon, zadzwoniłam na pogotowie, a oni powolutku zadawali kolejne pytania. Nie rozumiałam, co się dzieje. Po prostu wiedzieli, że do martwego nie muszą się spieszyć. Okazało się, że miał wylew. Dobrze, że Roberta nie było w domu. Razem z córką następnego dnia pojechałyśmy na Bielany, czekałyśmy, aż wróci ze szkoły. Tego dnia miał ważny turniej. Wszedł, kazałam mu usiąść. Przyjął to spokojnie: "przeczuwałem to" - mówiła Iwona Lewandowska dla "Przeglądu Sportowego".

A jak stratę ojca zniósł Robert Lewandowski? Starał się nie załamywać i dawać z siebie wszystko. Wiedział, że śmierć taty wymaga od niego, żeby szybciej dorósł. Do dziś Robert jest wdzięczny za wsparcie i mnóstwo wiary w jego umiejętności, jaką obdarzył go kochany tata:

Zawsze wiedział, że będę grał za granicą. Mówił, że dlatego dał mi na imię Robert, aby nikt nie mylił mojego imienia. Wielokrotnie żałowałem, że z nim o czymś nie porozmawiałem, że mu czegoś nie powiedziałem - mówił w programie "W roli głównej". - Bardzo mi go brakuje. Czasem chciałbym po prostu z nim posiedzieć przy stole, pogadać. Tak wiele mu pokazać, zabrać na mecz, by mógł mnie zobaczyć, zrobić coś dla niego - mówił dla "Przeglądu Sportowego"

Robert Lewandowski nie raz wzruszał fanów, dedykując ważniejsze gole swojemu ojcu. Piłkarz nigdy nie zapomniał, że tata jest współtwórcą jego sukcesu. Czy dziś, w Dzień Ojca jeśli Robert strzeli bramkę w meczu Polska-Szwecja na Euro 2020 (2021), także zadedykuje ją tacie?

Zobacz także: Euro 2020 (2021): Anna Lewandowska w Sewilli kibicuje Robertowi Lewandowskiemu

Robert Lewandowski mógł liczyć na wsparcie rodziców, którzy dzielili pasję do sportu z synem. Krzysztof Lewandowski dbał, by syn był na treningu zawsze na czas, motywował go i zawsze wierzył, że Robert zrobi międzynarodową karierę.

AGENCJA SE/East News

Miał problemy z nadciśnieniem, musiał regularnie przyjmować leki. Bardzo bał się operacji, ale w końcu się na nią zdecydował. Gdy wszystko się udało, był tak szczęśliwy, że przeżył, że chyba za bardzo się rozluźnił. Lubił napić się alkoholu, wtedy wypił za dużo. Zapomniał wziąć tabletek. Zasnął, już się nie obudził. Mam nadzieję, że przynajmniej nie cierpiał... - mówił o śmierci swojego taty Robert Lewandowski w "Przeglądzie Sportowym"

AGENCJA SE/East News

Robert Lewandowski zadedykował swojemu tacie mnóstwo swoich wielkich goli. Wygraną Ligi Mistrzów z Bayerem Monachium piłkarz także zadedykował zmarłemu ojcu, zaś podczas odbierania najważniejszych nagród zawsze o nim wspominał.

newspix.pl

Robert Lewandowski zawsze żałował, że jego tato nie był przy nim w czasie największych życiowych wydarzeń. Po raz pierwszy o śmierci taty opowiedział tak szczerze tuż po narodzinach swojej pierwszej córki Klary. Rodzina zmieniła nieco jego podejście do uczuciowości. W "Przeglądzie Sportowym" mówił, że śmierć ojca zamknęła go na przeżywanie i mówienie o swoich emocjach na długie lata.

Instagram @annalewandowskahpba
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama