Reklama

Polacy za granicą starają się często zachować pozory obytych i światowych. Tak było z Ewą Minge, która na nowojorskim Fashion Weeku, mimo pomocy tłumacza, sama za wszelką cenę chciała rozmawiać po angielsku, co skończyło się jej wierutną klapą ("Fenk, fenk"). Wniosków z jej wpadki nie wyciągnął na pewno Wojciech Pawłowski, polski piłkarz.

Reklama

Ostatnio Wojciech został zaproszony do włoskiej stacji telewizyjnej, w której opowiadał o sporcie. Mimo sporych problemów z angielskim, z trudem zbudował kilka zdań, które na język włoski przekładała tłumaczka. Bariera językowa i niezrozumienie dało się we znaki, kiedy piłkarz zbudował dziwne zdanie "Aj hef OKAZEJSZYN", co miało znaczyć "miałem okazję". Ostatnie słowo było dla Włoszki nie zrozumiałe i zwyczajnie go nie przetłumaczyła.

Pawłowski myślał, że to jednak tłumaczka ma problem z językiem angielskim i kilkukrotnie powtórzył ostatnie zdanie. Chociaż prezenter stacji zachował zimną krew i od razu przeszedł do kolejnego pytania, Włosi dzisiaj śmieją się z wpadki językowej Polaka. Co gorsze, Wojciech przez długi czas nie wiedział o co chodzi.

Reklama

Coś czujemy, że "okazejszyn" będzie od teraz nowym hitem na miarę "fenks, fenks". Zobaczcie wideo z wpadką:

Reklama
Reklama
Reklama