Reklama

To było do przewidzenia. Po śmierci znanego artysty wytwórnie filmowe i płytowe zacierają ręce licząc na niebotyczne zyski. Tak było po odejściu Elvisa Presleya, Michaela Jacksona, i to samo możemy dostrzec i teraz, po śmierci Amy Winehouse.

Reklama

Już w kilka godzin po śmierci piosenkarki w internecie mnożyło się od reklam zachęcających do zakupu cyfrowych nagrań Amy w atrakcyjnej cenie. Fani z tego powodu nie byli zadowoleni co najbardziej odczuł Microsoft, który wydał oficjalne oświadczenie zapewniające, że nagłe zachęcanie do kupowania płyt Winehouse nie było zamierzone, a jedynie zbiegło się w czasie. Inni wydawcy przyszykowali z tej okazji dodatkowe wydania albumów, reedycje w limitowanych ilościach i inne "materiały pamiątkowe". Wszystko wskazuje na to, że pomysły sprawdziły się, gdyż Amy trafiła znów na szczyty list najchętniej kupowanych płyt i to aż w 32 krajach!

Jej krążek "Back to Black" wydany w 2006 roku znalazł się na najwyższym miejscu zestawienia sprzedaży także w Polsce i pokrył się podwójną platyną! Na uwagę zasługuje również wysokie, piąte miejsce debiutanckiej płyty Amy Winehouse ”Frank” z 2003 roku. Oznacza to, że podobnie jak osiem i pięć lat temu Polacy znów dali ponieść się muzyce brytyjskiej wokalistki.

Reklama

chimera

Reklama
Reklama
Reklama