Piotr Machalica przez 10 lat ukrywał swój związek. Wcześniej związany był z Edytą Olszówką
Piotr Machalica przez 10 lat ukrywał swój związek. Wcześniej związany był z Edytą Olszówką
„W nocy przyszła straszliwa wiadomość, niepozwalająca oddychać... niepozwalająca się pozbierać (…) Piotrusiu Kochany… nie mogę już nawet pisać… nie mogę zasnąć, nic nie mogę… mogę tylko płakać i wyć… i wyję”, rozpaczał Piotr Gąsowski. „Wiadomość o śmierci Piotrka trudno pomieścić w sercu i umyśle”, mówiła Katarzyna Skrzynecka. „Jeśli powiem, że zgasło Słońce, nie będzie w tym cienia przesady…”, dodała Grażyna Wolszczak na wiadomość o tragicznej śmierci Piotra Machalicy.
65-letni aktor zmarł w nocy 14 grudnia w szpitalu MSWiA w Warszawie, dokąd trafił w wyniku ciężkiego przebiegu COVID-19.
„Piotrusiu, kochanie, to pożegnanie, najczulsze z możliwych, to podziękowanie za Twój talent, przyjaźń, Twoje ciepło, czar, lojalność, rzetelność, poczucie humoru, prawość, wielkie Człowieczeństwo”, pisała Krystyna Janda.
„Żegnaj piękny i czuły książę, cieszymy się, że byłeś ostatnie lata bardzo szczęśliwy”, dodała, nawiązując do związku aktora i ślubu, który wziął zaledwie trzy miesiące wcześniej…
Siła genów
Na aktorstwo byli skazani, bo odziedziczyli po ojcu wielki talent. Ale Piotr Machalica oraz jego dwaj starsi bracia bliźniacy wcale nie palili się do tego, by uprawiać ten zawód. Od dziecka obserwowali karierę swojego ojca i doskonale wiedzieli, że granie w teatrze i filmie przynosi nie tylko popularność i prestiż, ale też wiele stresu i problemów. Mimo to spośród trzech synów Henryka Machalicy tylko jeden, Krzysztof, postanowił, że za nic w świecie nie zostanie aktorem. Pozostali dwaj, Aleksander i Piotr, poszli w ślady ojca. Obaj zdobyli sławę, ale poznali też ciemną stronę tego zawodu. Piotr grał przeszło 40 lat, lecz niewiele brakowało, by wybrał inne zajęcie. Gdy był dzieckiem, zawód aktora kojarzył mu się bowiem z… tęsknotą za ojcem.
„Kiedy przyszedłem na świat, Henryk już z nami nie mieszkał. Jeździł po Polsce za robotą. Nawet nie za pieniędzmi, tylko za reżyserami, dyrektorami. Tak trzeba było, jeśli się chciało w tamtych czasach uprawiać aktorstwo. Czasem tęskniliśmy, ale zawsze z braćmi czuliśmy, że ojciec jest gdzieś blisko”, wspominał kilka lat temu w „Gali”.
W innym wywiadzie wyznał, że on i jego dwaj starsi bracia bliźniacy zostali wychowani przez mamę, która robiła wszystko, by czuli się kochani i nie mieli pretensji do ojca o to, że w domu jest gościem.
„Była niezwykła, tolerancyjna. Kiedy dziś o tym myślę, widzę, że mogła czuć się bezsilna. Miała do upilnowania trzech facetów, a każdy z nas był kompletnie inny”, powiedział w „Twoim Stylu”.
Piotr do taty nie miał żalu o nic, nawet o to, że w końcu rozstał się z żoną i znalazł sobie nową partnerkę. A mógłby mieć, bo rozwód rodziców wywrócił jego życie do góry nogami – Aleksander i Krzysztof, którzy mieli wtedy 18 lat, zostali z mamą w Pszczynie, a 15-letni Piotr przeprowadził się do ojca, który pracował wówczas w Warszawie.
„Podpytywałem mamę, na czym to polegało, że chłopcy zostali z nią, a ojciec zabrał mnie do Warszawy. Powiedziała mi, że zgodziła się pod warunkiem, że on się nie uwikła w nowy związek. No więc jak przyjechałem do Warszawy, to ojciec już był w nowym związku”, wyznał kilka lat temu Machalica.
Obaj szybko doszli do wniosku, że w takiej sytuacji wspólne mieszkanie nie jest dobrym pomysłem. Henryk wynajął synowi mieszkanie i ten zaczął samodzielne życie.
Droga do aktorstwa
Piotr przyznaje, że nie miał wtedy pomysłu na to, co chce robić w życiu. Wiedział tylko, że nie chce spędzać każdego dnia w szkole, dlatego zapisał się do liceum wieczorowego. A że miał ambicję, by na siebie zarabiać, postanowił znaleźć sobie pracę. Imał się różnych zajęć, ale najmocniejsze wspomnienia pozostawiła w nim posada portiera w izbie wytrzeźwień. Na początku nastolatek był wniebowzięty, bo był przekonany, że za dnia nadal będzie miał czas na poznawanie Warszawy, czytanie książek i chodzenie do kina. Szybko jedna przekonał się, że nocna zmiana w izbie wytrzeźwień to koszmar. Wspominał, że sam kilka razy został uderzony przez pijanych i agresywnych pacjentów. Wytrzymał w tej pracy rok. Wtedy wiedział już, że chce zdawać do szkoły aktorskiej. Uświadomił to sobie wcześniej, gdy przez kilka miesięcy pracował w Teatrze Narodowym, gdzie zajmował się froterowaniem podłóg. Dzięki tej posadzie mógł oglądać próby spektakli i podpatrywać najwybitniejszych aktorów. W podjęciu decyzji o zdawaniu do szkoły teatralnej pomógł mu również fakt, że aktorstwo studiował już wtedy jego starszy brat Aleksander.
Drugi z bliźniaków, Krzysztof, o pójściu w ślady ojca nawet nie chciał myśleć. Choć często słyszał, że jest ze wszystkich trzech synów najbardziej podobny do taty, postawił na karierę sportową. Od dziecka trenował koszykówkę i osiągał coraz większe sukcesy. Gdy po szkole średniej musiał decydować o tym, co chce w życiu robić, wybrał sport, a po zakończeniu kariery zawodniczej został trenerem.
Odnalezione szczęście
Pozostali dwaj bracia zostali aktorami i – podobnie jak ojciec – szybko przekonali się, jak trudny jest to zawód. Obaj musieli jeździć po Polsce za pracą, przeprowadzać się z miejsca do miejsca w zależności od tego, gdzie można było znaleźć zatrudnienie w teatrze. Piotr przekonał się też, że praca aktora nie sprzyja budowaniu rodzinnego szczęścia i stabilizacji. Jego małżeństwo z Małgorzatą Machalicą, z którą ma dwoje dzieci, rozpadło się po kilku latach. Nie przetrwał także jego wieloletni związek z Edytą Olszówką.
Aktor nie ukrywa, że w ułożeniu sobie życia nie pomogło mu i to, że zmagał się ze swoimi problemami. Przez lata milczał o nowej miłości, dopiero w zeszłym roku wyznał w „Pani”:
„Od ponad dekady jestem w związku. Bardzo kocham i czuję się kochany. A miłość na imię ma Oleńka”.
Jak udało mu się ukryć, że od ponad 10 lat jest zakochany? Pomógł w tym fakt, że ukochaną poznał w Częstochowie, gdzie mieszkał do 2018 roku, bo był dyrektorem tamtejszego Teatru im. Adama Mickiewicza.
„Było bajkowo i jestem bardzo szczęśliwy”, mówił Piotr Machalica o ślubie, który on i Aleksandra wzięli we wrześniu w Częstochowie.
Tam, gdzie teraz został pochowany.