Pierwsze zarzuty po śmierci nastolatek w Koszalinie! Jest areszt za „umyślne stworzenie niebezpieczeństwa” (aktualizacja)
Pierwsze zarzuty po śmierci nastolatek w Koszalinie! Jest areszt za „umyślne stworzenie niebezpieczeństwa” (aktualizacja)
Całym świat pisze o tragedii, jaka wydarzyła się w escape roomie w Koszalinie. Podczas imprezy urodzinowej zginęło tam pięć 15-letnich dziewczyn. W wyniku tragicznego pożaru do szpitala trafił też pracownik pokoju zagadek z ciężkimi poparzeniami. Mężczyzna został już wybudzony ze śpiączki farmakologicznej i przesłuchany.
Tymczasem prokuratura poinformowała, że jest areszt dla mężczyzny, który urządzał escape room. Jakie zarzuty mu postawiono i co mu grozi?
Zobacz: Prokuratura Okręgowa w Koszalinie: "Odbyły się już sekcje zwłok zmarłych". Nowe informacje!
Kim jest zatrzymany po pożarze w Koszalinie?
Prokuratura, po przesłuchaniu właścicielki obiektu i osoby, na którą była zarejestrowana działalność gospodarcza, przeszła do kolejnych przesłuchań. Przesłuchany został mężczyzna odpowiedzialny za urządzanie escape roomu, a prokuratura postawiła mu zarzut umyślnego stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie i nieumyślnego doprowadzenie do śmierci pięciu osób. Miłosz S. jest wnukiem właścicielki escape roomu. Grozi mu nawet 8 lat więzienia. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
Zatrzymanym mężczyzną jest Miłosz S., któremu ogłaszany jest zarzut, że w sposób umyślny doprowadził do tego, że stworzone zostało niebezpieczeństwo wybuchu pożaru w obiekcie, gdzie znajdował się escape room, i w taki sposób, nieumyślnie już z kolei, doprowadził do śmierci osób, które zginęły w pożarze, jaki w tym budynku wybuchł w dniu 4 stycznia tego roku - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski.
Prokuratura w niedzielę złożyła wniosek o areszt tymczasowy dla Miłosza S. W poniedziałek po południu sąd zdecydował o aresztowaniu mężczyzny na trzy miesiące. Rzecznik prokuratora w ten sposób uzasadnił zarzut wystosowany wobec zatrzymanego:
(...) podejrzany był osobą faktycznie wykonującą czynności w ramach działalności gospodarczej, którą zgłosiła do ewidencji jego najbliższa krewna, i był osobą, która przygotowywała wyposażenie pomieszczeń w tych różnego rodzaju pokojach zagadek. Nie zwrócił uwagi na to, że nie ma tam właściwego ogrzewania tych obiektów i że nie ma tam przede wszystkim dróg ewakuacyjnych, które w razie jakiegoś niebezpieczeństwa pozwalałaby uczestnikom opuszczać pomieszczenie rozrywki - dodał Ryszard Gąsiorowski.
Jak podaje TVN24.pl obrońcy Miłosza S. oświadczyli, że mężczyzna jest zdruzgotany całą sytuacją i składa najszczersze kondolencje dla rodzin ofiar pożaru.