Zakochany od 20 lat mąż (książę!), troje pięknych dzieci, fortuna, uwielbienie rodaków. Wszystko byłoby jak w prawdziwej bajce, gdyby nie to, że Mette-Marit (46), księżnej Norwegii, zostało prawdopodobnie kilka lat życia. W październiku 2018 roku dwór wydał oświadczenie: u księżnej zdiagnozowano samoistne zwłóknienie płuc – nieuleczalną, niezwykle rzadką i groźną chorobę. Jak bardzo? Chorzy zwykle przeżywają od trzech do pięciu lat. Księżna stanęła do nierównej walki. Mimo to uznała, że swoje obowiązki będzie wypełniać tak długo, jak pozwoli jej na to zdrowie. I obietnicy dotrzymuje. Równocześnie stara się żyć normalnie i w pełni wykorzystać czas, jaki jej został. Na zdjęciach promienieje i trudno na nich zauważyć, że jest śmiertelnie chora. Po raz kolejny udowadnia rodakom, że nie opuścił jej hart ducha, który zresztą pokazała już nie raz. Życie Mette-Marit nie zawsze było usłane różami.

Reklama

MIŁOŚĆ NA PRZEKÓR WSZYSTKIM

Księcia Haakona Mette-Marit poznała na festiwalu muzycznym. Nic jednak nie zapowiadało, że kiedyś wezmą ślub. Po koncertach każde poszło w swoją stronę i musiało minąć kilka lat, by spotkali się ponownie. Wtedy zaiskrzyło. Czy to historia o współczesnym Kopciuszku? Nie tak szybko. Powiedzieć, że buntownicza Mette-Marit Tjessem Hoiby nie była idealną kandydatką na żonę księcia, to jakbynic nie powiedzieć. Była znaną w Oslo imprezowiczką, pracowała jako kelnerka w barze i miała nieślubnego syna Mariusa. A to jeszcze nie wszystko. Jego tata, z którym połączył ją płomienny, ale krótki romans, siedział w więzieniu za handel narkotykami, a i sama Mette-Marit od nich nie stroniła. Jej związek i zaręczyny z Haakonem wstrząsnęły Norwegami, a monarchia nigdy wcześniej nie wypadała tak źle w sondażach popularności. Zakochani jeszcze dolali oliwy do ognia i zamieszkali razem przed ślubem. Choć Mette-Marit i Haakon nie schodzili z pierwszych stron gazet, ich miłość okazała się silniejsza od presji opinii publicznej. Nie bez znaczenia pewnie był fakt, że księcia wspierał jego ojciec, król Harald V, który sam, wiążąc się z obecną królową Sonją, popełnił mezalians. Rozumiał więc syna jak mało kto. Mette-Marit i Haakon wzięli ślub 25 sierpnia 2001 roku w katedrze w Oslo. Księżniczka ze wzruszenia przepłakała całą ceremonię.

„Nie wybraliście najłatwiejszej drogi, ale miłość zwyciężyła”, mówił do zakochanych biskup.

EastNews

Trzy lata później na świat przyszła córka pary, Ingrid Alexandra, a po kolejnych dwóch – syn Sverre Magnus. Bajka.

Zobacz także

UWIELBIANA KSIĘŻNA

Dziś Norwegowie nie wyobrażają sobie monarchii bez Mette-Marit. Rodzina królewska cieszy się ogromną popularnością, a najbardziej lubiana jest żona Haakona. Nie jest perfekcyjna, otwarcie to przyznaje, i właśnie za to ludzie ją kochają. Ma wielkie serce i angażuje się w działalność charytatywną tak mocno, że nazywana jest nawet „norweską księżną Dianą”. Informacja o jej chorobie poruszyła cały kraj. Dla samej Mette-Marit była zaskoczeniem. Od pewnego czasu zdrowie jej nie dopisywało – szybciej się męczyła i pojawiały się trudności z oddychaniem, w dodatku od lat zmaga się z napadowymi zawrotami głowy – ale spadek formy wzięła za początek menopauzy. Prawda okazała się brutalniejsza. Jej choroby nie wyleczy żadne lekarstwo.

EastNews

ŻYCIE JEST PIĘKNE

Księżna nie chce rozmawiać o chorobie, woli opowiadać o tym, co dobre i piękne.

„To, że mam możliwość planowania moich dni z uwzględnieniem tego, jak się czuję, jest jednym z elementów, które uważam za dobre w chorobie. Mogę spacerować, spędzać czas, czytając, i żyć znacznie wolniej”, przyznała w wywiadzie dla norweskiej telewizji.

I ostatnio tak właśnie żyje, jej zdjęcia na Instagramie pełne są uśmiechu. Dopiero pandemia zmusiła ją na jakiś czas do całkowitej izolacji – księżna razem z mężem i dziećmi zaszyła się w swojej rezydencji w Skaugum.

„Mój Boże, cieszę się, że znów widzę ludzi!”, wykrzyknęła radośnie po paru tygodniach odosobnienia na widok dziennikarzy zgromadzonych w jej posiadłości na konferencji.

EastNews

Kilka dni później świat obiegła informacja o śmierci Mette-Marit. Fałszywa. Norwegowie odetchnęli z ulgą. Marzą, aby na królewskim tronie ujrzeć kiedyś Mette-Marit. Czy księżna doczeka tego dnia?

EastNews
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama