Reklama

Matthew Byars był menedżerem talentów, który zdobył popularność dzięki programowi „The Real Housewives of Potomac”. Jego profesjonalizm i oddanie pracy zyskały uznanie w branży rozrywkowej. Byars współpracował z wieloma znanymi osobami, a jego zaangażowanie w rozwój talentów sprawiło, że był szanowany zarówno przez współpracowników, jak i klientów.

Reklama

Nie żyje Matthew Byars

Śmierć Matthew Byarsa była szokiem dla jego rodziny, przyjaciół i współpracowników. Zdarzenie miało miejsce w stanie Maryland. Według doniesień zagranicznych mediów, Byars miał na ciele wielokrotne obrażenia tępymi narzędziami, a zebrane dowody wskazują, że było to samobójstwo. Władze badają szczegóły, by dokładnie ustalić przebieg wydarzeń.

Umarł w wyniku licznych obrażeń tępym narzędziem. To było samobójstwo
- przekazano w komunikacie

Informacja o śmierci Byarsa wywołała falę smutku i kondolencji wśród fanów programu „The Real Housewives of Potomac” oraz w społeczności zawodowej, z którą był związany. Wielu zapamiętało go jako ciepłego, oddanego i ambitnego człowieka. W sieci pojawiło się mnóstwo wpisów, w którym internauci, a także znane osoby ze świata show biznesu, wspominają Matthew Byarsa.

W tym gronie znalazła się między innymi Melissa Gorga, znana z "The Real Housewives of New Jersey". Gwiazda w swoim wpisie wyjawiła, że widziała się z Matthew zaledwie tydzień przed jego śmiercią, ale niestety, jej przyjaciel nie poinformował jej o problemach, z którymi się zmagał.

Dlaczego mi nic nie powiedziałeś, Matt? Mam złamane serce. Twoja osobowość była zaraźliwa. Twoje żarty – zawsze miałeś je na podorędziu. Powinieneś był uprawiać stand-up – wiem, że to było twoje marzenie. Serce mnie boli, Matt, bo na początku tego tygodnia mi nie powiedziałeś. Wiem, że życie jest ciężkie — wiem. (...) Żałuję, że nie mogłam cię uratować.
- napisała Melissa Gorga

Rodzinie i bliskim Matthew Byarsa składamy najszczersze wyrazy współczucia. Niestety, to niejedyne smutne informacje, jakie w ostatnim czasie napłynęły do mediów. Niedawno odszedł też legendarny muzyk, Vic Flick. Brytyjski gitarzysta, którego brzmienie stało się nieodłącznym elementem serii filmów o Jamesie Bondzie, zmarł w wieku 87 lat.

Reklama

Zobacz także: Nie żyje znany aktor. Jego głos znali wszyscy

Znicz
Jan Graczynski/East News
Reklama
Reklama
Reklama