Reklama

W ostatnich tygodniach media plotkarskie obiegły spekulacje o rzekomym kryzysie w małżeństwie Nataszy Urbańskiej i Janusza Józefowicza. Para, która od lat uchodzi za jedną z najbardziej charyzmatycznych w polskim show-biznesie, zmuszona była zmierzyć się z falą domysłów i insynuacji.

Reklama

Natasza Urbańska o małżeństwie z Januszem Józefowiczem

Te wakacje były zdecydowanie gorącym czasem dla Nataszy Urbańskiej, która wydała swój kolejny premierowy utwór "Shed a Light". W klipie obok piosenkarki pojawił się przystojny Włoch, co wywołało falę spekulacji o rzekomym rozstaniu Nataszy i Janusza Józefowicza. Dodatkowo Janusz w podobnym czasie prosto ze sceny ogłosił, że "nie są już razem". Para długo tłumaczyła się, że słowa Janusza Józefowicza nie miały nic wspólnego ze związkiem pary. W wywiadzie udzielonym dla "Onet Rano" Natasza Urbańska stanowczo zaprzeczyła tym doniesieniom.

To jest kreacja. To jest moja artystyczna wizja i myślę, że jeden do jednego nie byłoby tak ciekawe, jak właśnie odegranie tego. Tak naprawdę to miało złapać sens całej piosenki, a nie skupić się na kimś konkretnie. Taka moja decyzja, a każdy niech odbiera piosenkę po swojemu
- wyjawiła Natasza Urbańska.
Jestem aktorką, to jest też wpisane w mój zawód. Najchętniej blisko jestem z moim mężem, ale to jest taki zawód i wtedy wyłączasz zupełnie siebie i wchodzisz w rolę, i tego wymaga zawód aktora
- dodała.

Szczęśliwe małżeństwo z Januszem Józefowiczem

Natasza Urbańska i Janusz Józefowicz tworzą parę od ponad dwóch dekad. Wspólna pasja do sztuki i teatru zbliżyła ich do siebie, co przekłada się nie tylko na życie zawodowe, ale i prywatne. Aktorka i piosenkarka podkreśla, że sukces ich związku wynika z wzajemnego zrozumienia i wsparcia.

My po prostu lubimy ze sobą przebywać. Ja ubóstwiam tego swojego faceta, bo jest zabawny, jest inteligentny, zaskakuje mnie i zachwyca sobą cały czas. Ja mam cały czas niedosyt swego mężczyzny. Może w tym tkwi ta recepta. Trafiłam bardzo dobrze na mojego mężczyznę życia
- mówiła jakiś czas temu Natasza w rozmowie z Pomponikiem.

Zobacz także: Kim jest żona Maurycego Popiela? Grali razem w "M jak miłość"

Natasza Urbańska i Janusz Józefowicz
Wojciech Olszanka/East News
Mam to szczęście, że trafiłam na cudownego mężczyznę, z którym łączą nas tak silne więzy. To, że się zmieniamy, jest jeszcze fajniejsze, ten związek cały czas ewoluuje
- dodała Urbańska.

Reakcja na plotki o rozstaniu

Plotki o problemach w małżeństwie nie są dla Urbańskiej i Józefowicza niczym nowym. Jak zaznaczyła w rozmowie, para niejednokrotnie była na celowniku mediów, co w jej odczuciu jest naturalną konsekwencją popularności.

Kocham tego mojego mężczyznę za takie małe rzeczy, za to, że on mnie zawsze stawia na pierwszym miejscu. Zawsze przeze mnie patrzy na wszystko, chcąc dla mnie jak najlepiej. To jest piękne, że taki mamy staż poważny, a ja po tylu latach czuję się najpiękniejszą kobietą w jego oczach, królową wręcz

Natasza Urbańska wielokrotnie mówiła, że ludzie szukają sensacji tam, gdzie jej nie.

Jak jesteś tyle lat ze sobą, to widzisz, że pewne rzeczy się nie zmienią, np. ostatnio zrobiłam naleśniki i zostały zjedzone, ale opakowanie po naleśnikach zostało włożone z powrotem do lodówki. Kocham te momenty (...), tego nie zmienię, ale już się zaczynam z tego śmiać, to nie jest coś, co mogłoby rozwalić nasze relacje
- podsumowałaUrbańska.

Artystka zwróciła uwagę na ważną rolę komunikacji w ich małżeństwie i przede wszystkim zaufanie. Jej słowa są odpowiedzią na publikacje, które sugerowały, że intensywne życie zawodowe mogło wpłynąć negatywnie na ich relację. Tymczasem Urbańska i Józefowicz łączą życie prywatne z zawodowym, udowadniając, że można odnosić sukcesy zarówno na scenie, jak i w życiu prywatnym.

Reklama

Para wspólnie wychowuje córkę, której dobrostan stanowi dla nich najwyższy priorytet. Urbańska nie ukrywa, że rola matki i żony jest dla niej równie ważna, co jej kariera artystyczna. Artystka podkreśliła również, że mimo intensywnej pracy oboje zawsze znajdują czas dla rodziny.

Natasza Urbańska i Janusz Józefowicz
Mateusz Jagielski/East News
Reklama
Reklama
Reklama