Reklama

Często w życiu prywatnym gwiazd pojawia się dylemat, czy zająć się pielęgnowaniem relacji z najbliższymi, czy zdobyć się na rozwijanie swojej kariery. Przykładem gwiazdy, która rodzinę wybrała ponad karierę jest np. Anna Przybylska, ale nie brakuje też jej przeciwieństw, a ściślej mówiąc, chodzi o Halinę Mlynkovą.

Reklama

Po tym jak była wokalistka Brathanków ogłosiła na swojej stronie, że rozstaje się z mężem, Łukaszem Nowickim, media natychmiast zaczęły szukać powodów niespodziewanej decyzji. Okazało się, że nie poszło o romans czy inne problemy osobiste w relacji, a o... karierę. Halina w rozmowie z magazynem "Flesz" zapewniła, że mąż nie do końca akceptował jej decyzję o rozwijaniu swoich pasji i wolał ją oglądać w roli pani domu. W rozmowie z miesięcznikiem "Claudia" piosenkarka posunęła się jeszcze dalej i zdradziła dlaczego jest nieugięta w swoim wyborze:

- Mama poświęciła się dla nas, dla mnie i mojego brata. Całe jej życie kręciło się wokół nas. Mnie nie stać na taki gest. Myślę sobie: "Mam prawo żyć też dla siebie, mam pasję - muzykę". Tylko, że ona też miała swoje pasje i spychała je na daleki plan. Widziałam to. Czasami czułam, że cierpi.

Dlatego też Halina nie ma zamiaru powielać błędów swojej mamy. Będzie śpiewać, nagrywać nowe płyty i rozwijać się.

- Wiem, że to ona swoim wyrzeczeniem paradoksalnie nauczyła mnie, że mam sobie niczego nie odbierać. Wyhodowała mi skrzydła, mimo że własne podcinała.

Reklama

Pytanie tylko, czy postępując w ten sposób Mlynkova nie wykonuje innych błędów związanych przede wszystkim z jej życiem poza sceną? A tak swoją drogą czy kobiety długo jeszcze będą musiały wybierać pomiędzy rodziną a karierą?

Reklama
Reklama
Reklama