Najpierw nikt nie chciał pisnąć ani słówka. Choć wszyscy od dawna domyślali się, że Marina i Mrozu są parą, żadne z nich nie chciało się do tego przyznać. Piosenkarka twierdziła, że "jest wolna jak ptak", piosenkarz także nie komentował całej sprawy. Widać było, że jest im na rękę trzymać język za zębami, bo to podsycało atmosferę wokół nich. Media komentował każde ich wspólne zdjęcie, które świadczyło, że jednak coś jest na rzeczy. Ta zabawa w kotka i myszkę z pewnością miałaby większy sens gdyby ich popularność była dużo większa. Niestety Marina nie jest tak znana jak Edyta Górniak i wiele osób na prawdę nie interesuje z kim ona się spotyka.

Reklama

Para zdążyła się o tym przekonać po wspólnym występie. Portale internetowe ich pocałunek na scenie, którym obdarowali się podczas sylwestrowej imprezy oceniły jako "tandetny". Co prawda większość mediów odnotowała fakt, iż para jest razem, ale wielkiego halo z tego nie było. Zatem półtora miesiąca po, Marina w publiczny tym razem sposób obwieszcza swoim 4600 znajomym na Facebook'u, że jest WOLNA.

Reklama

Czyżby okazało się, że Wenus i Mars (jak w tytule ich wspólnego numeru) lepiej funkcjonują jako single? W końcu znów będzie można pisać z kim tym razem się spotykają. Bowiem o szczęśliwej miłości i trwałym związku nikt nie chce pisać. Bo co w tym ciekawego?

Reklama
Reklama
Reklama