Marina Łuczenko szczerze o przyjaźni z Sarą Boruc i Anną Lewandowską! Nie da się ukryć, że panie bardzo się przyjaźnią, a wspólna pasja ich mężów bardzo je zbliżyła. Często razem chodzą na zakupy, wspólne obiady czy kibicują swoim partnerom na trybunach. W rozmowie z gala.pl Marina Łuczenko zdradziła co nieco o ich przyjaźni:

Reklama

To jest normalna sprawa w momencie, kiedy nasi mężowie robią to samo i spotykamy się w tych samych miejscach. Zbliżyłyśmy się do siebie. Dziewczyny są super utalentowane, bardzo miłe, kochane i wspieramy się nawzajem. Walczymy gdzieś z tym stereotypem WAG.

Anna Lewandowska, Marina i Sara Boruc to trzy najpopularniejsze WAGs w Polsce. W mediach społecznościowych możemy zobaczyć, że pomiędzy nimi rzeczywiście jest przyjaźń, a dodatkowo Mariną i Sarę Boruc łączy pasja do muzyki.

Marina Łuczenko o stereotypie WAGs

Marina Łuczenko w wywiadzie przyznała też, że na początku nie odpowiadało jej to, że ludzie określają ją jako WAGs. Przyznała też, że życie kobiet piłkarzy jest bardzo ciężkie z tego względu, że często zmienia się miejsce zamieszkania i nie można podjąć stałej pracy:

Na początku jak ktoś mnie nazwał WAGs to myślałam, że zejdę. Nie jestem żadną WAGs tylko Mariną Łuczenko. Potem poznałam te dziewczyny, poznałam ich życie, poznałam też to życie na własnej skórze, bo z tego wygodnego momentu, gdzie byliśmy w Londynie 2 lata i nagle wypożyczenie do Rzymu. (...) Jak te dziewczyny mają kontynuować rozwój swoich pasji? To nie jest takie super, piękne jak się wszystkim wydaje, bo każdy myśli, że pieniądze są w stanie zrekompensować wszystkie niedogodności życia: "Ach! Jak ona ma tę torebkę to pewnie już o niczym innym nie myśli!".

Lubicie Marinę?

Zobacz także

Zobacz: Anna Lewandowska odniosła kolejny sukces! Trenerka nie zwalnia tempa w ciąży​

Marina o przyjaźni z Sarą Boruc i Anną Lewandowską

Marina opowiedziała też o stereotypie WAGs

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama