W Hollywood osobisty trener nie jest niczym nadzwyczajnym, to wręcz standard.
Bo kiedy gwiazda nie ma swojego trenera, to albo znaczy że ma problemy finansowe i po prostu ją na niego nie stać, albo że zwyczajne przestała o siebie dbać.

Reklama

Pierwsza do posiadania osobistego trenera przyznała się Kasia Cichopek, brali nawet razem udział w telewizyjnych produkcjach. Intencje Kasi Cichopek jesteśmy w stanie zrozumieć, bo jednak w ciąży przybyło jej trochę ciałka.

Potem Ania Mucha w ramach odchudzania i zmiany wizerunku zaczęła intensywnie trenować razem ze specjalistą. I wyszło jej to na dobre.

Teraz kolejna gwiazda, Małgosia Socha, zapragnęła się „wylaszczyć” i zaczęła ćwiczyć pod czujnym okiem osobistego trenera.

- Gośka jest łakomczuchem. Nie chce sobie odmawiać przyjemności kulinarnych, dlatego ćwiczy kilka razy w tygodniu z osobistym trenerem gwiazd – powiedziała Party znajoma aktorki. Podobno Małgosia najbardziej dumna jest z tego, że w końcu ma bardzo płaski brzuch.

Zobacz także
Reklama

Tak jak rozumiemy Kasię Cichopek i Anię Muchę, tak nijak nie możemy zrozumieć Sochy. Bo po co jej te męczarnie? Figurę, jakby nie było, ma przecież doskonałą…

Reklama
Reklama
Reklama