Reklama

Niedawno wystartował autorski program Marcina Tyszki zatytułowany "Projekt Tyszka". Fotograf nie tylko uczy tam ludzi robienia profesjonalnych i ciekawych zdjęć, ale zaprasza też znajome gwiazdy, aby powspominać najlepsze historie z ich znajomości. Przypomnijmy: Tyszka do Kożuchowskiej: Teraz sto razy lepiej wyglądasz

Reklama

Małgorzata Kożuchowska, która przyjaźni się z Marcinem już od wielu lat, była gościem w ostatnim odcinku. I to właśnie zażyłość z Tyszką sprawiła, że po raz pierwszy od kilku lat gwiazda zdecydowała się opowiedzieć o kulisach swojego ślubu z Bartkiem Wróblewskim z 2008 roku. Aktorka opowiedziała o tym, jak paparazzi przemknęli się do kościoła w trakcie zamkniętej ceremonii.

Była jedna taka sytuacja, która wymknęła się spod kontroli i była rzeczywiście zaskakująca i dziwna. To było na moim ślubie. Wiedziałam, że takim miejscem, w którym na pewno nie chcę, żeby były aparaty, był kościół. Byłam tak umówiona z ludźmi, którzy pomagali mi organizować ten ślub, że tam oczywiście nie ma opcji, żeby kogoś wpuścić. Pan młody poszedł już do ołtarza, ja z moim ojcem czekałam, żeby mnie tam przyprowadził, doszliśmy do Bartka i w tym momencie słyszę po prawej stronie szczęk aparatów. I myślę sobie cokolwiek by się działo po tej prawej stronie to moje oko tam nie spojrzy. Wszyscy tam weszli i siedzieli pięknie ubrani w pierwszej ławce. Po jakiś 3 minutach słyszę znowu większy ruch i wszyscy stamtąd wyszli na koniec kościoła i to był taki ludzki odruch z ich strony, bo powiedzieli potem, że nie chcą przeszkadzać - wspomina gwiazda.

Po latach Kożuchowska całą sytuację wspomina z uśmiechem. Inne gwiazdy powinny brać z niej przykład?

Zobacz: Kożuchowska zachwyciła stylizacją na konferencji serialu. I te buty!

Reklama

Małgorzata Kożuchowska szaleje na parkiecie na imprezie TVN-u:

Reklama
Reklama
Reklama