
- Chyba aż za bardzo. Nigdy w życiu nie byłam tak zrealizowana zawodowo i uczuciowo, jak w tej chwili.
Czy można czegoś więcej wymagać od życia?
(ac)
Martyna Kondratowicz właśnie dołączyła do ekipy " Hotelu Paradise ". Już w momencie wejścia zwróciła na siebie uwagę męskiej części ekipy. Łukasz nie krył ani przez chwilę, że nowa uczestniczka jest w jego typie. Jej pierwszym zadaniem było zaproszenie na randkę dwóch uczestników. Wybrała właśnie Łukasza oraz Maćka. Czy Martyna stanie się zagrożeniem dla Sandry i Marietty? Zobacz także: Nowa uczestniczka w "Hotelu Paradise"! Rozbije związek Łukasza i Sandry? Martyna Kondratowicz dołączyła do "Hotel Paradise" Martyna Kondratowicz ma 23 lata. Obecność kamer jej nie krępuje, ponieważ pracowała jako dziennikarka i reporterka, chociaż z wykształcenia jest... elektro-radiologiem! Zajmuje się również modelingiem, co widać na jej Instagramie. Wczoraj dołączyła do ekipy "Hotelu Paradise", czym również pochwaliła się na Instagramie: Nareszcie mogę to ogłosić oficjalnie! Jestem uczestniczką pierwszej edycji Hotelu Paradise 🌴🌴. Zdjęcia nie omieszkał skomentować Chris: Na pewno Cie miło przywitamy 😅🌴 Ty na pewno - wtrąciła się jedna z internautek Martyna zdecydowanie może namieszać! Czy okaże się równie silnym charakterem jak Lexi czy Sandra? Nowa uczestniczka jest bardzo aktywna na Instagramie. Na jej profilu można znaleźć wiele profesjonalnych zdjęć. Nie brakuje również efektów odważnych sesji zdjęciowych, na których pozuje niemalże nago! Martyna wydaje się być pewną siebie kobietą, która zdecydowanie kocha swoje ciało. Czy zajdzie daleko w programie "Hotel Paradise"? Zobacz także: Sandra szczerze o Klaudii El Dursi w "Hotelu Paradise": "Jak się pojawiała, to zawsze były nerwy!" Co ma na myśli? Martyna Kondratowicz to...
Programy na żywo są bardzo trudne w realizacji, bo tu strasznie łatwo o wpadkę. Należy uważać na słowa, gesty i być cały czas czujnym, bo nigdy nie wiadomo, czym może zaskoczyć nas gość lub produkcja, która odpowiada za program. Choć sporo mówi się o wpadkach, to tych od lat nie brakuje na wizji. Tym razem za najnowszy błąd wcale nie odpowiadają dziennikarze, a tzw. "paskowy" programu. Zobaczcie, co pokazano w "Pytaniu na śniadanie". Ważywa czy warzywa? Marzena Rogalska i Tomasz Kammel współprowadzą "Pytanie na śniadanie" już od kilkunastu lat. Para cieszy się dużą popularnością i jest lubiana przez widzów programu. Dziennikarze mają wielkie doświadczenie przed kamerami, jednak i im zdarzają się wpadki. Nie wszystkie są oczywiście z ich winy. Przypomnijmy, w 2016 roku magik Pan Ząbek przebił Rogalskiej dłoń gwoździem na wizji! Internauci do dziś zastanawiają się czy sztuczka była udawana czy naprawdę nie udała się... Zobacz także: Tak wyglądał pierwszy odcinek nowego show TVP "To był rok!"! Ania i Marek czy Antek i Wanda? Kto poradził sobie lepiej? Głosujcie! Niestety Rogalska i Kammel nie mają szczęścia w programie. Znów przez przypadek stali się "bohaterami wpadki", o której mówi dziś spora część internetu. Przy prowadzących pojawiła się plansza z pytaniem do widzów. Jedno ze słów zostało źle zapisane... Czy lubisz ważywa? - brzmiał pasek w "PnŚ". Widzowie nie mogli uwierzy w to co widzą. Oczywiście chodziło o słowo "warzywa", które piszemy przez "rz". Oczywiście za błąd nie odpowiadali Marzena Rogalska i Tomasz Kammel. Winny był "paskowy". Para nie widziała obrazu, który był pokazywany widzom. Taki byk ortograficzny rzadko zdarza się nawet...
Nowy program TVP " Sanatorium miłości " powoli dobiega końca. Dwunastu uczestników już po pierwszym odcinku programu podbiło serca widzów. Wiadomo, że powstanie kolejny sezon programu. Jednak wciąż trudno wyobrazić sobie kolejny turnus bez Niny, Walentyny, Ryszarda czy Lesława! Ostatni z wymienionych przeze mnie uczestników kilka lat temu przeżył bardzo poważny wypadek. Przeczytaj, co wydarzyło się w jego życiu. Lesław miał wypadek W wywiadzie dla "Gazety Lubuskiej" Lesław opowiedział, co stało się w 2010 roku. Okazało się, że mieszkaniec Zielonej Góry w jednym z większych supermarketów został potrącony przez ręczny wózek. Gdy sięgałem po produkty w dziale warzywnym, jedna z pracownic wjechała na mnie od tyłu ręcznym wózkiem. Zostałem uderzony na wysokości kostek. Siła była na tyle duża, że wpadłem na wózek i uderzyłem barkiem i głową o posadzkę. Byłem kompletnie oszołomiony. Od pracownicy usłyszałem jedynie: ,"przepraszam, myślałam, że zdążę przejechać". Poobijany wstałem i poszedłem do samochodu. Na początku myślał, że ból mu przejdzie. Ale nie minął - powiedział Sierakowski. Zobacz także: Wiesia z "Sanatorium miłości" otrzymuje propozycje matrymonialne z zagranicy! Czy znalazła już miłość? Po kilku dniach Lesław wrócił do sklepu zgłaszając incydent. Jednak według rzecznika sklepu nie było żadnego zapisu z kamer i świadków zdarzenia. Trudno nam zatem założyć, że do niego w naszym markecie rzeczywiście doszło. Tym bardziej, że klient pojawił się ze skargą kilka dni po rzekomym wypadku - powiedział Michała Sikora, rzecznik Tesco. Sprawa swój finał znalazła w sądzie, gdzie Lesław domagał się o zwrot kosztów leczenia. Nie wiadomo czy udało...