Dwa lata temu gwiazdor serialu "Prawo Agaty" Leszek Lichota postanowił dorobić do pensji aktora, otwierają w Warszawie klub "Wkręt". Było to miejsce, które miało skupiać artystów. Lokal szybko zdobył uznanie i zaczął cieszyć się prawdziwą popularnością w środowisku. Przypomnijmy: Gwiazdor "Prawa Agaty" dorabia jako restaurator. Oto jego knajpy

Reklama

Było, bo jak się okazuje, aktor niedawno musiał zamknąć klub. Właściciel lokalu podniósł mu czynsz, który okazał się za wysoki na jego możliwości. Lichota przyznał również, że nie zarabiał na nim wiele, ponieważ jego głównym źródłem dochodu są seriale, a nie prowadzenie restauracji:

To były dwa lata fantastycznej przygody. Ale w momencie, kiedy pojawiły się przeciwności, oczekiwania administratora, których nie byłem w stanie spełnić, postanowiłem, że nie ma sensu tego kontynuować. Wiadomo, że jak się otwiera klub, to trzeba wyjść z założenia, że to nie jest robota na całe życie. Moim źródłem dochodów jest mój zawód, a to miało być tylko jakieś miłe uzupełnienie, miejsce, gdzie dobrze bym się czuł ja, moi znajomi i ludzie, którym by to odpowiadało - mówi aktor w rozmowie z lifestyle.newseria.pl

Lichota w każdej sytuacji widzie jednak pozytywne strony:

Nauczyłem się troszkę menadżerowania, troszkę tego biznesu, który jest zresztą bardzo trudny. Udało już mi się wytworzyć pewne mechanizmy i ostatnie pół roku klub działał fantastycznie. Natomiast wiedząc, ile jest zachodu przy tym, ile trzeba poświęcić czasu i energii, mając tak napięty grafik, nie byłbym w stanie zdecydować się na to, by rozkręcać nowe miejsce – dodaje

Odwiedziliście kiedyś "Wkręt"?

Zobacz: Joanna Brodzik otwiera swoją restaurację. Gdzie i kiedy?

Zobacz także

Reklama

Gwiazdy na konferencji "Prawo Agaty":

Reklama
Reklama
Reklama