Reklama

Leszek Lichota zagrał brawurowo w filmie "Karbala", który miał niedawno uroczystą premierę. To historia grupy polskich i bułgarskich żołnierzy, którzy w 2004 roku odpierali atak Al-Kaidy i As-Sadry na na siedzibę lokalnych władz w lokalnej Karbali. Leszek Lichota wcielił się w postać kaprala Maleńczuka "Małego".

Reklama

W wywiadzie dla "Party" zdradził, jak mu się pracowało na planie zdjęciowym w Jordanii. Okazuje się, że polska ekipa miała ciekawe przygody. Nieporozumienia pojawiały się głównie na tle kulturowym - współpracowali bowiem z miejscowymi statystami. I okazywało się, że wiara i poglądy muzułman mogą wpływać na... wygląd sceny w filmie.

"W Jordanii nie było miejsca na żarty. Jak tubylcy widzieli kogoś w mundurze sił koalicyjnych, jadącego wozem pancernym, czasami puszczały im nerwy", opowiada "Party" Lichota. "Wyobraź sobie, że ustawiasz kadr z modlącymi się statystami. I prosisz, by odwrócili się wszyscy w lewą stronę, bo tak lepiej wygląda

scena. A oni na to, że Mekka jest w przeciwnym kierunku. Nie odwrócą się i koniec. Często musieliśmy ulegać. Kiedy pracę na planie koordynowała kobieta, statyści nie słuchali jej poleceń. Mogła wołać ich na plan pięć razy, a oni ignorowali ją i dalej jedli kanapki. Czekali, aż przyjdzie facet i powie im ten sam

komunikat. Wtedy wstawali, gotowi do pracy", dodaje.

Leszek Lichota wyjedzie z rodziną?

Film "Karbala" już w kinach. Obraz ma świetne recenzje. W dwutygodniku "Party" aktor zdradza, czy sam był kiedyś w wojsku i co zrobił, by na planie w Jordanii wszystkie sceny wyglądały, jak najbardziej realistycznie. Dowiecie się też, czy długo planowana zagraniczna podróż Lichoty z całą rodziną dojdzie w najbliższym czasie do skutku. Teraz już wiemy, dlaczego żona aktora - Ilona Wrońska wzięła półroczny urlop i zawiesiła swoje zdjęcia w serialu "Na Wspólnej."

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama