Gwiazda serialu "Przepis na życie" Magdalena Kumorek uchodzi w środowisku aktorskim za bardzo spokojną i zrównoważoną osobę, ktora stroni od świateł fleszy, zabaw i branżowych imprez. W najnowszym numerze magazynu "Viva" aktorka zdradza, że od dawna mierzy się z metką "grzecznej i zdystansowanej".

Reklama

- Nie wiem, czy to kwestia mojej powierzchowności, czy zachowania, ale przez lata ludzie się mnie bali. Twierdzili, że wysyłam komunikat: "Nie podchodź, nie dotykaj". Traktowali mnie, jakbym była z porcelany. Ale ja tylko sprawiałam takie wrażenie, we mnie tego nie ma.

Kumorek stwierdza również, że ta wewnętrzna "grzeczna dziewczynka" wcale nie pomaga jej w życiu. A wręcz przeszkadza! Kiedy najbardziej?

- Ona mi nie pomaga, a wręcz blokuje. Jak mam do zagrania scenę, w której muszę na kogoś nakrzyczeć albo uderzyć, to mam duży problem.

Aktorka na pytanie, jak się "uniegrzecznia" odpowiada żartobliwie:

- Piję, palę, podążam za kolegami aktorami w ich nocnych eskapadach.

Zobacz także
Reklama

wk

Reklama
Reklama
Reklama