Kora w "Vivie!" o ubóstwie, domu dziecka, seksie i narkotykach
Kora w "Vivie!" o ubóstwie, domu dziecka, seksie i narkotykach
Poznaj przejmującą historię gwiazdy
1 z 8
Czy pali marihuanę? Czy była kiedyś uzależniona? Czy brała narkotyki, żeby zapomnieć? Jeśli tak to o czym? Czy nadal chciałaby popełnić samobójstwo? Czy wierzy w Boga? Jak udaje się jej prowadzić udany związek od 40-stu lat? Takiej rozmowy jeszcze nie było! Kora szczerze spowiada się ze swojego życia w wywiadzie dla magazynu "Viva!". U nas, jak zawsze, najciekawsze fragmenty bardzo szczerej rozmowy z gwiazdą rocka.
2 z 8
Kora o paleniu marihuany:
- Ani Kamil, ani ja nie paliliśmy marihuany, Kamil - nie lubi, a ja nie palę, bo tak naprawdę w Polsce nie ma marihuany bez toksycznych dodatków i jest sztucznie wzmocniona. To już nie jest marihuana naszej młodości. Ale jeśli nie palę, to nie znaczy, że jestem temu przeciwna. Chciałabym mieć legalne prawo zapalić zwykłą naturalną marihuanę, tak jak to jest w Czechach, Portugalii, czy niektórych stanach w USA.
- Paliło całe moje pokolenie. Ludzie, którzy dziś są politykami, premierami, prezydentami, asrtystami światowej słąwy, nawet prawnikami. Teraz też miałabym ochotę sobie zapalić i nie być za to ścigana. Jestem dorosła i powinnam mieć możliwość wyboru używek. Marihuana jest najmniej szkodliwa ze wszystkich używek. Może mieć właściwości terapeutyczne.
- Nigdy nie brałam, tylko eksperymentowałam z własną świadomością. Byłam jedną z pierwszych hipisek w Polsce. Odlatywaliśmy od koszmarnej codzienności. Pamiętam, że po raz pierwszy zapaliłam marihuanę na jakiejś łączce w Zakopanem. Typowa podróż do wewnątrz.
3 z 8
Kora o narkotykach i uzależnieniu:
- Nie byłam nigdy w życiu uzależniona. Chociaż próbowałam i LSD, i haszu.
- Brałam fenmatrazynę, kupowało się ją w aptece jako lek na odchudzanie, bez recepty. Brali to masowo studenci i uczniowie przed egzaminami. U mnie to trwało ze dwa miesiące. Potrafiłam po niej nie spać nawet dwa tygodnie. Chudłam, ważyłam 48 kilograów. Czułam się lekko, ale uzmysłowiłam sobie, że snuję projekty, których nie realizuję. I rzuciłam te świństwa.
4 z 8
Kora o swojej rodzinie:
- Moja sytuacja była prosta. Rodzice przesiedleńcy ze Wschodu, nie byli już młodzi, jak się urodziłam w 1951 roku. Matka miała 44 lata, ojciec - 56. Miał za sobą wielką traumę. Pierwsza żona, z trójką dzieci, została po 39 roku wywieziona do Kazachstanu. Tam umarła z zimna i głodu. Córki ocalały. Po wojnie wróciły, dwie żyją do dziś. Mam kontakt z jedną.
- Nigdy nie miałam poczucia bezpieczeństwa. Nigdy. Ojciec umarł, jak byłam w domu dziecka, a kiedy wróciłam, matka nie była w stanie mi zapewnić domu. Na rok trafiłam do takiej niby-cioci. Była patologicznie zazdrosna o męża. Dla mnie była bardzo okrutna.
- Miałam taki dom poza kontrolą, panował w nim nieustanny chaos. Matka chciała go ogarnąć, ale nie była w stanie.
5 z 8
Kora o próbie samobójczej i depresji:
- Jako dziecko chciałam umrzeć milion razy. Zasypiając, wyobrażałam sobie, że się już nie obudzę. Moja próba samobójcza to absolutna klasyka wśród młodych, którzy nie mają swojego miejsca w świecie i są bardzo wrażliwi.
- Miałam bardzo często depresję, ale już byłam matką Mateusza. Człowiek, który ma dla kogo żyć, może się z depresji podnieść. Ale bywało, że nie wychodziłam w ogóle z domu. Miałam lęk przed światem, rodzaj agorafobii. To jest tak, że brakuje radości życia. I z tym trzeba walczyć.
- Nie chcę umierać od momentu, kiedy prawie umarłam. Na całe życie można się ze śmierci wyleczyć.
6 z 8
Kora o seksie, 40-letnim związku i dzieciach:
- Seks może pomóc oderwać się od rzeczywistości. Ale tylko na chwilę - krótka piłka.
- Niebawem będziemy z Kamilem obchodzić 40-lecie. Nasz syn Szymon ma 38 lat. To już cała saga. Możemy być razem, bo dajemy sobie bardzo użo wolności, każde z nas ma swoją autonomię. Bez wolności miłość nie może istnieć.
- Moje dzieci są czyste. Nie palą nawet papierosów i nienawidzą, gdy ja palę.
7 z 8
Kora wspomina wychowywanie przez zakonnice:
- Przez pięć lat, od czwartego roku życia, przebywałam w Caritasie u zakonnic, które nieustannie poddawały dzieci przemocy emocjonalnej i fizycznej. Te wszystkie przeżycia spychałam na dno pamięci, tak jak potem śpiewałam w mojej piosence, że upycha się tam obrazy, których nie chce się oglądać.
8 z 8
Kora o śmierci swojej i bliskich oraz wierze w Boga:
- Moja mama nie żyje już ponad 40 lat, więc ta tęsknota też blaknie. Dostałam od niej broszkę, ma już chyba ze 100 lat i chociaż nie posiada dużej wartości materialnej, dla mnie jest niesamowicie ważna. Jest w niej trochę mamy. Boję się nosić ją, gdyż zgubiłam ją kiedyś na Błoniach krakowskich. I to w jaki sposób! Kiedy się zoreintowałam, że jej nie mam, wyszłam z moim muzykiem z hotelu Cracovia na poszukiwania. Trawa, noc choć oko wykol, a ja idę, patrząc w ziemię. I w pewnym momencie mówię: "Zobaczysz, schylę się i ta broszka tu będzie". Schyliłam się i wyciągnęłam ją z trawy. Ta broszka sama mnie przyciągnęła, jej energia, bo ja wierzę w energię.
A w Boga?
- Myślę, że po tych wszystkich moich przeżyciach jestem najbliżej mojej matki, do której mogę się zwrócić, kiedy mi jest bardzo źle.
- Nie chcę umierać od momentu, kiedy prawie umarłam. Na całe życie można się ze śmierci wyleczyć.