Reklama

Choć wydawało się to niemożliwe, stało się. Magda Mołek (44) po 16 latach pracy odchodzi z TVN. Co się stało? Pierwszy raz od 2007 roku stacja nie znalazła miejsca na antenie dla jej programu „W roli głównej”, bo ze względu na pandemię TVN Style „stawia na mocne tytuły poradnikowe”, jak tłumaczy Joanna Górska, dyrektor PR TVN Discovery Polska.

Reklama

– A czymże innym, jak nie cudownym poradnikiem życia jest rozmowa z drugim człowiekiem, co przez kilkanaście lat robiłam w moim programie „W roli głównej”? – zastanawia się Magda Mołek, nie kryjąc rozgoryczenia.

Jest ono tym bardziej zrozumiałe, że jak ujawniła sama dziennikarka, stacja jej nie poinformowała, że program nie będzie już emitowany – Magda dowiedziała się o tym z mediów. Czy spodziewała się takiego obrotu spraw? Ostatnio coraz mocniej zaczęła stawiać na internet. Czy Mołek ma szansę na karierę w sieci?

Pożegnanie z telewizją?

W mediach Mołek przepracowała 25 lat. Zaczęła tuż po liceum i szła jak burza. Z prywatnego radia w Legnicy, skąd pochodzi, trafiła do telewizji we Wrocławiu, a potem do Warszawy. Miała zaledwie 23 lata i jeszcze nie skończyła politologii na Uniwersytecie Warszawskim, kiedy w programie „Reflektor” na Canal+ rozmawiała z takimi gwiazdami jak Olga Lipińska czy Kazimierz Kutz. Stąd był już tylko krok do wielkiej kariery: najpierw w TVP, a od 2004 roku w TVN, m.in. w „Mieście kobiet”, „Dzień dobry TVN” (które prowadziła aż do zeszłego roku) i „W roli głównej”. Teraz jej program zdjęto z anteny.

– Przedstawiono mi wiele lat temu jakieś badania, z których wynikało, że nie jestem szczególną ulubienicą widzów. A ja od lat prowadzę media społecznościowe i tam spotykam się z wielką sympatią. Widać to u mnie na YouTubie, gdzie w ciągu raptem czterech miesięcy zgromadziłam 55 tys. subskrybentów. Nasze podcasty są na szczycie najchętniej słuchanych na platformie Empiku. W sieci kontakt z odbiorcą jest bliski, szybko widać, kto cieszy się sympatią, a kto nie, i z tym nie da się dyskutować – opowiada Magda.

Czy to znaczy, że na dobre żegna się z telewizją?

– Na to jest jeszcze za wcześnie. Prowadzę rozmowy związane z pracą, ale na razie nie ma wśród nich telewizji – mówi dziennikarka zagadkowo.

Instagram

Idę swoją drogą

Wszystko wskazuje na to, że Mołek poważnie myśli o karierze w internecie. „Teraz czuję, że idę swoją drogą”, napisała na Instagramie i zaprosiła fanów na swój kanał „W moim stylu” z wywiadami na YouTubie i podcast „Rozważna i erotyczna” o kobiecej seksualności, który nagrywa z edukatorką Joanną Keszką. Czy to dlatego postanowiła się otworzy i pokazać z innej strony? Dotąd wiele osób myślało o niej jako pięknej i niedostępnej „królowej lodu”. Zawsze świetnie ubrana, zdystansowana, z dobrymi manierami. Nie próbowała ocieplać swojego wizerunku rodziną. Próżno na Instagramie szukać fotografii z przyjęcia urodzinowego jej 2-letniego synka Stefana albo zdjęć z wyprawy w góry, na którą wyjechał niedawno mąż Magdy Maciej Taborowski z ich 9-letnim synkiem Henrykiem. Gwiazda rzadko opowiadała o macierzyństwie, ostatnio zrobiła wyjątek dla Baby by Ann.

„Stres, nieprzespane noce, cesarskie cięcie, karmienie piersią, to wszystko było za dużym obciążeniem (…). Musiały minąć kolejne długie miesiące, zanim zaczęłam stawać na nogi”, zwierzała się Mołek i choć jej słowa dla wielu mogły być zaskoczeniem, to nie dla tych, którzy ją znają.

– Chłód Magdy to tylko pozory. Prywatnie jest przesympatyczna – twierdzi Hubert Urbański, który prowadził z nią pierwszą edycję „Tańca z gwiazdami”.

Wtóruje mu Katarzyna Brzoza, producentka „W roli głównej”.

– Znam Magdę od 11 lat i dla mnie zawsze była serdeczną dziewczyną z sąsiedztwa. Zresztą YouTube szybko zweryfikował ten rzekomy chłodny wizerunek, wystarczy spojrzeć na ciepłe komentarze subskrybentów i followersów – mówi Brzoza.

Podobnego zdania jest Joanna Keszka.

– Uwielbiam jej poczucie humoru i odwagę. Magda mówi otwarcie w naszych podcastach o sprawach, które w Polsce zamiata się pod dywan: o seksie i prawach kobiet – dodaje Keszka.

Tę odwagę Mołek widać też w jej podejściu do kariery.

– Czasem przychodzi taki moment w życiu, że trzeba zrobić coś, co płynie z serca, a pieniądze… jakoś się znajdą. Wierzę w to! Niczego nie pospieszam – mówi dziennikarka.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama