Co w kinach? Ekranizacje gry Angry Birds i książki Lewisa Carrolla... My polecamy zaś Szermierza
Co w kinach? Ekranizacje gry Angry Birds i książki Lewisa Carrolla... My polecamy zaś Szermierza
1 z 4
Nie ma co ukrywać, że nadchodzący weekend kinowy nie jest zbyt atrakcyjny. Zadowoleni z niego będą przede wszystkim fani Johnny'ego Deppa (kilku mu jeszcze zostało) i miłośnicy... rozwalania kolorowymi ptakami zielonych świnek. Zapraszam do przeglądu wybranych premier filmowych weekendu. O wszystkich przeczytacie w każdy piątek na MOIM BLOGU. A zaczynamy od:
Alicja po drugiej stronie lustra Alice Through the Looking Glass
Doszły mnie ostatnio słuchy, że w moich zapowiedziach brakuje streszczeń opisywanych filmów (pozdrawiam redaktorkę J.R.!), dlatego od razu naprawiam ten błąd i postaram się pamiętać, by go więcej nie popełniać.
Bohaterką „Alicji po drugiej stronie lustra” jest, cóż za niespodzianka, Alicja, która po raz kolejny wybiera się, no dokąd? Zgadza się! Na drugą stronę lustra do Krainy Czarów. Spotka się tam po raz kolejny ze swoimi przyjaciółmi, by naprawić to, co zepsuł zły Władca Czasu i powiedzieć mu, co o nim sądzi!
Powracają postaci znane z kart powieści Lewisa Carrolla, które kilka lat temu mogliśmy już oglądać w wyreżyserowanej przez Tima Burtona „Alicji w Krainie Czarów”. Nie powraca za to Tim Burton za kamerą, ale to raczej nie dziwi, takie są reguły zabawy w sequele.
Film Jamesa Bobina z pewnością zadowoli tych, którzy złaknieni są bajkowych widoków i znakomitych efektów wizualnych. No i miłośników dobrych aktorów w dziwnych charakteryzacjach – jest Johnny Depp, Mia Wasikowska, Helena Bonham Carter, Anne Hathaway i świetny Sacha Baron Cohen. A reszta widzów? Cóż, zwiastun mówi o filmie wszystko i jeśli przypadł Wam do gustu, to i na filmie nie powinniście się nudzić.
Werdykt: Familijnie i widowiskowo
Zwiastun:
2 z 4
Zanim się obudzę Before I Wake
Po tragicznej śmierci ukochanego syna, młode małżeństwo decyduje się na adopcję ośmioletniego chłopca o imieniu Cody (opromieniony chwałą po świetnej roli w poruszającym „Pokoju” – Jacob Tremblay). Podobnie jak w przypadku kupna świetnego domu za pół ceny, także i tu wiadomo, czego spodziewać się dalej. Chłopiec jest tajemniczy, a jego sny stają się rzeczywistością. Wkrótce jego nowi rodzice staną oko w oko z demonami ze snów Cody'ego i zrobią wszystko, by pomóc chłopcu, który boi się zasnąć.
Przed ostatecznym skreśleniem z listy filmów, które z chęcią bym obejrzał, ratuje „Zanim się obudzę” nazwisko jego reżysera – Mike'a Flanagana. Faceta odpowiedzialnego za naprawdę dobre „Oculus” i „Hush” (polecam obydwa). Podobnie jak w przypadku „Zanim się obudzę” także i tam pracował nad materiałem, który wydaje się być zrzynką z wielu innych filmów grozy. I wyszedł z tego zadania z tarczą. Pozostaje więc trzymać kciuki za to, żeby znów mu się to udało, bo jeśli nie, to zapowiada się 90 minut sztampowego filmu grozy o strachach spod łóżka i pojawiających się znienacka demonach.
Werdykt: Standardowe straszydło dla nieco starszych dzieci
Zwiastun:
3 z 4
Angry Birds Film Angry Birds
Witajcie na egzotycznej wyspie zamieszkałej przez kolorowe ptaki-nieloty. Ich szalone życie zostanie postawione na głowie wraz z przybyciem na wyspę tajemniczych zielonych świnek...
No chyba nie spodziewaliście się jakiegoś sensu po animowanej ekranizacji gry na komórkę? Ważne, by pojawiły się w niej postaci znane z tej właśnie gry i... reszta nie jest już aż tak istotna. Będzie je można sprzedać raz jeszcze w postaci pluszowych zabawek i wszyscy będą zadowoleni. No nie wiem jak widzowie, bo w „Angry Birds Film” dostrzegam raczej maszynkę do robienia pieniędzy, a nie film animowany, ale może jestem w błędzie.
Niezależnie od wszystkiego dzieciaki powinny być zadowolone z seansu. A rodzic niech płaci – po to przecież jest :).
Werdykt: Dla tych, którzy bili się w Tesco o pluszaki z Angry Birdsami
Zwiastun:
4 z 4
Szermierz Miekkailija
Uciekający przed radziecką milicją z powodu grzechów młodości estoński szermierz Endel wraca do kraju, by zająć się trenowaniem młodych adeptów szermierki. Przeszłość szybko go dogania i Endel będzie zmuszony do trudnego wyboru – narazić swoje życie na niebezpieczeństwo, czy zawieść swoich uczniów? Film w części oparty na prawdziwej historii zmarłego w 1993 roku estońskiego szermierza Endela Nelisa.
Fińsko-estońsko-niemiecka koprodukcja wygrywa wyścig do miana najciekawszej propozycji weekendu, choć trzeba przyznać, że nie miała najmocniejszej konkurencji. Ciekawa historia w połączeniu z interesującym czasem i miejscem akcji zapowiada po prostu dobre kino, które warto obejrzeć. Tylko tyle i aż tyle.
Werdykt: Najciekawsza propozycja weekendu
Zwiastun: