W kinach nowa wersja Pogromców duchów – zapowiada się tragicznie! A jak będzie?
W kinach nowa wersja Pogromców duchów – zapowiada się tragicznie! A jak będzie?
1 z 4
Nieustająca moda na remake'i i sequele dopadła klasycznych „Pogromców duchów”. Czy zmiana obsady z męskiej na żeńską jest dobrym pomysłem? Zapraszam do przeglądu wybranych premier filmowych weekendu. O wszystkich przeczytacie w każdy piątek na MOIM BLOGU. A zaczynamy od:
Ghostbusters. Pogromcy duchów Ghostbusters
Nowa wersja jednego z największych kinowych hitów komediowych od początku budziła wątpliwości pod kątem zasadności jej powstania. Po co kręcić jeszcze raz to samo, wymieniając jedynie męski zestaw głównych bohaterów na zestaw żeński? Do końca nie wiadomo, a gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. I mam nadzieję, że nowi „Pogromcy duchów” nie zarobią, bo jeśli tak, to wkrótce czeka nas nowy Rambo z Angeliną Jolie w roli głównej czy „Parszywa dwunastka” z siostrami Kardashian. Aha, no i jeszcze afroamerykański James Bond.
Tytułowi pogromcy (czemu nie pogromczynie?) duchów to nowojorska organizacja zajmująca się łowieniem duchów terroryzujących mieszkańców miasta. Plaga opętań staje się tak duża, że mieście grozi katastrofa, którą powstrzymać mogą tylko oni... one!
Werdykt: Klasyki nie powinno się ruszać
Zwiastun:
2 z 4
Kamper
Para 30-latków (Marta Nieradkiewicz, Piotr Żurawski) staje przed poważną życiową decyzją. Niegdyś zakochane w sobie do szaleństwa małżeństwo, teraz coraz bardziej od siebie oddalone. Ona ambitna i pracowita, on leniwy i zadowolony z tego, co ma. A że ma niewiele, to nic dziwnego, że pragnąca więcej żona zaczyna łaskawszym okiem spoglądać w stronę odnoszącego sukcesy szefa kuchni (Jacek Braciak). Czy uda się uniknąć rozstania?
Debiutujący reżyser Łukasz Grzegorzek bez komplikowania sprawy stara się namalować portret współczesnych 30-latków i wiele wskazuje na to, że w tej prostocie jest metoda. Dla miłośników obyczajowego spojrzenia na otaczającą nas rzeczywistość.
Werdykt: Można zaryzykować
Zwiastun:
3 z 4
Facet na miarę Un homme a la hauteur
Wzięta, ładna i dowcipna prawniczka, świeża rozwódka, na nowo postanawia wejść na miłosne ścieżki. Poznaje architekta Alexandre'a (Jean Dujardin), który robi na niej duże - :) - wrażenie. Ma tylko jeden minus – bardzo niski wzrost. I nie ma co ukrywać, to bardzo przeszkadza naszej bohaterce.
Jean Dujardin zawziął się i po otrzymaniu Oscara kariery w Hollywood nie zrobił. A wystarczyło tylko nauczyć się angielskiego... Wybrał jednak pozycję gwiazdy rodzimego, francuskiego kina, a „Facet na miarę” to kolejny film z jego udziałem, jaki trafia do naszych kin. Produkcja wygląda na typową francuską komedię, choć nie sposób nie pokręcić nosem na to, że Jean Dujardin nijak nie pasuje do roli konusa. Po prostu widać, że jest słusznego wzrostu (1,82 m) i nie da się ulec komputerowemu złudzeniu.
Werdykt: Typowa francuska komedia
Zwiastun:
4 z 4
Daleko na północy Tout en Haut du Monde
Kiedy z wyprawy w kierunku bieguna północnego nie wraca dziadek młodej arystokratki, ta nie bacząc na głosy innych, rzekomo mądrzejszych, postanawia ruszyć jego tropem i go odnaleźć.
Każdego miesiąca w kinach pojawia się przynajmniej kilka filmów animowanych i dość trudno wybrać spośród nich coś wartego uwagi. Co jest problemem, bo co najmniej 3/4 z tych filmów nie nadaje się do oglądania i tylko naciąga rodziców na kasę. Dlatego zwracam uwagę na „Daleko na północy”, bo z każdej strony wygląda na atrakcyjną animację dla wszystkich.
Werdykt: Film animowany dla każdego
Zwiastun: