Był policjantem, teraz podbija show biznes! Niezwykła historia Mariusza Węgłowskiego!
Był policjantem, teraz podbija show biznes! Niezwykła historia Mariusza Węgłowskiego!
Niedosyt, ale nie czarna rozpacz – śmieje się Mariusz Węgłowski (45), były komandos i policjant, a teraz aktor, komentując fakt, że odpadł z show Polsatu „Taniec z gwiazdami” tuż przed półfinałem. Co teraz będzie robił? Oczywiście poza powrotem na plan serialu „Policjantki i policjanci”, który od dziesięciu sezonów ma status hitu i jest oglądany średnio przez 1,73 mln widzów. Jak udało nam się dowiedzieć, Węgłowski ma w planach specjalną niespodziankę dla swoich wielbicieli. Jesienią zeszłego roku wydał debiutancką płytę „Mówię wam” i latem zamierza ruszyć w Polskę z koncertami promującymi ten album.
1 z 3
Człowiek orkiestra
Od dzieciństwa lubił śpiewać i tańczyć, ale twierdzi, że nigdy nie planował kariery!
– Jestem mistrzem improwizacji. Zawsze chciałem robić show, grać w kapeli, ale też być komandosem – opowiada w rozmowie z „Fleszem”.
Drogę do spełnienia marzeń przebył długą. Mariusz pochodzi z wielodzietnej rodziny. Wychował się wraz z piątką rodzeństwa we wsi Krzyżowice pod Wrocławiem.
– Moje dzieciństwo przebiegało pod dyktando pracy w polu. Ale na szczęście działo się w nim też sporo wesołych rzeczy. W latach 70. nie było oczywiście Internetu, więc wszystkiego uczyłem się sam. Podpatrywałem na weselach, jak gra się na perkusji, pierwszą sztangę zrobiłem sobie z kół od taczki. Nie było u nas we wsi klubu kung-fu, ale mieliśmy gościa, który trochę się na tym znał i nas trenował. Nazywaliśmy go z chłopakami Bruce’em Lee – śmieje się Mariusz.
2 z 3
Komandos i antyterrorysta
Jako nastolatek Węgłowski trafił do szkoły rolniczej. Już wtedy wiedział jednak, że woli pracować w policji. Zrobił więc kurs podstawowy dla policjantów w Katowicach, a potem trafił tam, gdzie sobie wymarzył, czyli do Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego Policji, gdzie przez blisko 18 lat zatrzymywał niebezpiecznych przestępców oraz zabezpieczał VIP-ów (np. członków zagranicznych delegacji rządowych albo przedstawicieli naszych władz).
– To była nieprzewidywalna, niebezpieczna i ciekawa praca. Uwielbiałem ją, choć musiałem być ciągle w gotowości – mówi. – W pewnym momencie poczułem, że chcę przetestować swoje możliwości w innej profesji. Rzuciłem wszystko z myślą, że zajmę się muzyką i będę grał koncerty ze swoim zespołem – dodaje.
We wszystkich życiowych decyzjach od 25 lat Węgłowskiego wspiera jedna kobieta.
– Z Agnieszką poznaliśmy się na dyskotece w Kobierzycach. Od razu poczułem, że do siebie pasujemy – opowiada.
Agnieszka nigdy nie nalegała, aby Mariusz zrezygnował z niebezpiecznej pracy. Nawet w trudnych sytuacjach, gdy drżała o jego życie, milczała. Tylko jeden raz poprosiła, aby nie szedł na akcję. Jak się okazuje, miała dobrą intuicję, bo jej ukochany został wtedy postrzelony w rękę.
3 z 3
Małe rzeczy
Kiedy Mariusz ponad pięć lat temu rzucił „stare życie”, liczył, że będzie miał więcej czasu dla rodziny. Upomniał się jednak o niego... show-biznes! Spodobał się na castingu do reklamy i zaczął statystować (choćby w „Pierwszej miłości”). Początkowo na ekranie było go widać przez 20 sekund. Kiedy jednak zgłosił się na casting do serialu policyjnego, wszyscy się w nim zakochali! Reżyserzy „Policjantek i policjantów” korzystają też z jego zawodowego doświadczenia, choć wiadomo, że o swojej pracy w od- dziale antyterrorystycznym Mariusz nie może dużo opowiadać ani im, ani dziennikarzom. Chętnie za to mówi o swojej córce, 17-letniej Nikoli.
– Idzie w moje ślady, pięknie śpiewa i gra na ukulele – podkreśla.
To właśnie córce Mariusz często powtarza swoją receptę na szczęście: „Cieszyć się z małych rzeczy, sięgać po wielkie, ale nie zapominać, by na koniec dnia być sobą!”. Brzmi prosto, ale w przypadku Mariusza zadziałało.
content:8_8601,8_8695:ECVideo