Reklama

"Jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie. Wiem, że kocham właściwego mężczyznę i z nim planuję przyszłość. Postanowiłam, że niebawem rzucę aktorstwo. Uważam, że nie można być jednocześnie szczęśliwą żoną i gwiazdą filmową. Chcę żyć normalnie" – powiedziała niedawno 22-letnia Keira Knightley.

Reklama

Brytyjska aktorka nie ukrywa, że jest zakochana już od kilku miesięcy. Pod koniec ubiegłego roku na imprezie urodzinowej swojej przyjaciółki Lindsay Lohan w londyńskim Paper Club przyznała, że przyjęła oświadczyny aktora Ruperta Frienda. „Jestem tak zakochana, że czuję się, jakbym była na haju”, mówiła koleżankom, pokazując pierścionek od narzeczonego. Ten wieczór przetańczyła w jego objęciach, a zdjęcia zakochanej pary obiegły gazety na całym świecie. „Keira długo szukała prawdziwej miłości, jest z natury introwertyczką, która najszczęśliwsza jest w domu z nosem w książce. Rupert to rozumie i jest najwspanialszym zięciem, jakiego mogłam sobie wymarzyć”, powiedziała matka Keiry, Sharman Macdonald.

Jedyną osobą, która do tej pory nie rozmawiała z dziennikarzami, jest sam Rupert Friend. To początkujący aktor, ale już zagrał w swoim życiu dwie znaczące role. Jedną w „Rozpustniku” u boku Johnny’ego Deppa, drugą w ekranizacji powieści Jane Austen „Duma i uprzedzenie”. To tam właśnie poznał Keirę. I zakochał się od pierwszego wejrzenia.

Miłość ważniejsza niż praca
„Nigdy nie pozwoliłabym sobie na romans na planie filmowym. Uważam, że to nieprofesjonalne. Dla mnie praca zawsze była najważniejsza i na planie skupiałam się na tym, żeby wykonywać ją jak najlepiej”, mówiła Keira przed rozpoczęciem pracy w filmie „Duma i uprzedzenie”. Aktorka długo starała się o rolę Elizabeth Bennet, dumnej i wrażliwej kobiety, której udaje się zdobyć serce pana Darcy’ego. Na początku reżyser Joe Wright nie chciał nawet o tym słyszeć. Uznał, że Keira jest do tej roli... zbyt piękna. „Jak można być zbyt pięknym? To niedorzeczne. Mogę być zbyt mało utalentowana. Na szczęście takiego argumentu nie wykorzystał dotąd żaden reżyser”, opowiadała potem.

W filmie zagrała, była nawet nominowana do Oscara. Nie to jednak okazało się najważniejsze. Na planie poznała Ruperta Frienda, nieśmiałego Brytyjczyka, który podczas pierwszych dni zdjęciowych bał się nawet do niej podejść. Zresztą Keira wcale go do tego nie zachęcała. Była tak pochłonięta przygotowaniami do roli, że wcale nie zauważyła zakochanych spojrzeń Ruperta. Wystarczyło jednak kilka miesięcy, aby Keira zrozumiała, że starszy od niej trzy lata mężczyzna nie jest jej obojętny. Romans wyszedł na jaw, kiedy paparazzi zrobili im zdjęcia podczas wspólnych wakacji na Bahamach. Keira była wściekła, ale potem z dumą przyznała: „Tak. Jesteśmy razem. I to nie jest przelotna miłostka, ale prawdziwe uczucie”.
Niebawem parę czekało kilka miesięcy rozłąki. Keira dostała rolę w kolejnych częściach „Piratów z Karaibów”, musiała wyjechać z Londynu. „Ten czas był dla nas bardzo ciężki. Kiedy wróciłam, byłam wycieńczona, nie potrafiłam sobie poradzić sama ze sobą.

I wtedy pomyślałam sobie, że może powinniśmy się rozstać. Że może to nie jest moment na tak poważne uczucie”, opowiada Keira. Rupert protestował, ale w końcu pozostawiał jej wolną rękę. Keira dwa dni nie wychodziła z domu. A potem zadzwoniła do ukochanego i powiedziała: „Nie wyobrażam sobie bez ciebie życia”.

Życie jest gdzie indziej
Dziś Keira opowiada koleżankom, że w związku z Rupertem najbardziej podoba jej się to, że ukochany nie jest zazdrosny o jej karierę. Bo w końcu Friend jest aktorem, ale prawdopodobnie nikt nie wiedziałby nawet, jak się nazywa, gdyby nie jego sławna narzeczona. „Keira bała się, że Rupert będzie zazdrosny o jej sławę i nowe propozycje. Tak przecież było z jej byłym chłopakiem, modelem Jamie Dornanem. Keira była w nim zakochana, ale nie była w stanie znieść awantur, które Jamie jej urządzał, ilekroć mówiła, że musi wyjechać na plan”, powiedziała magazynowi „Hello” jedna z przyjaciółek aktorki.

Rupert nie tylko nie widzi problemu w tym, że jego narzeczonej lepiej układa się w pracy niż jemu, ale wręcz namawia ją, aby nie rezygnowała z nowych propozycji. Ale Keira już postanowiła. Latem chce stanąć z Rupertem na ślubnym kobiercu, a potem urodzić dziecko. „Ile można podróżować między planami filmowymi z poczuciem, że prawdziwe życie toczy się zupełnie gdzie indziej?”, mówi aktorka. Przyznaje, że teraz najszczęśliwsza jest, spacerując z Rupertem po Londynie. Najbardziej lubią takie dni, kiedy nigdzie nie muszą się spieszyć. Wtedy przemierzają zakątki Notting Hill, zaglądając do sklepików i kawiarenek. Nie przeszkadzają im nawet paparazzi.

Ostatnio nie ma dnia, żeby w brytyjskiej prasie nie pojawiło się ich wspólne zdjęcia. Nie wszystkie artykuły są pochlebne. Dziennikarze bezlitośnie wykpiwają choćby styl ubierania się Ruperta, nazywając go zmorą projektantów mody. Kiedy niedawno aktor wyszedł na ulicę w dżinsach podziurawionych na kolanach, paparazzi zaczęli za nim krzyczeć „lump” i „włóczykij”. Rupert nie przejął się tym zupełnie. A Keira, żeby udowodnić wszystkim, że jej się podoba styl narzeczonego, zaczęła ostatnio ubierać się tak samo jak on. „We wszystkim jesteśmy do siebie podobni”, powiedziała dziennikarzom.

Reklama

Iza Bartosz

Reklama
Reklama
Reklama