Jakiś czas temu fanki "Zmierzchu" oszalały kiedy dowiedziały się, że ich idol Robert Pattinson, oprócz grania w filmie nagra też płytę. Aktor bardzo długo polował, aż zainteresuje się nim jakaś wytwórnia, bo jak sam twierdzi - kocha muzykę. Kiedy jego marzenie spełniło się i otrzymał propozycję z jednego z czołowych koncernów muzycznych, czar prysł.

Podobno intensywny tryb życia jaki Pattinson musiał poświęcić na zdjęcia do filmu, wywiady i promowanie przedsięwzięć z jego udziałem bardzo odbił się na jego życiu prywatnym. Robert postanowił, że póki co karierę muzyczną zawiesza, bo mogłaby być tylko jedną wielką klapą.

- Gdybym wydał płytę, to już w dzień premiery siedziałbym przed komputerem i czytał, co wszyscy o niej myślą. I pewnie bym się zastrzelił. Zastanawiam się nad wydaniem krążka pod pseudonimem, ale spalę się ze wstydu, jeśli moja tożsamość zostanie ujawniona, a album okaże się klapą. Nie mam w końcu czasu na nagrywanie piosenek - mówi aktor w rozmowie z "US Weekly".

Tym razem nie wyszło. Ale przecież "Zmierzch" zmierza ku końcowi, więc za jakiś czas Robert Pattinson będzie mógł znów spróbować także w branży muzycznej.

habibi

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama