Reklama

Podczas koncertu "Artyści przeciw nienawiści", który odbył się w lutym tego roku w Łodzi, doszło do historycznego pojednania między Dodą a Justyną Steczkowską, które do tej pory unikały się i nie rozmawiały ze sobą. Teraz Steczkowska w rozmowie z Michałem Misiorkiem w portalu Plejada.pl opowiedziała o kulisach ich pojednania! Nie było łatwo!

Reklama

Justyna Steczkowska i Doda - kulisy konfliktu i pojednania

Ich konflikt rozpoczął się od programu "Gwiazdy tańczą na lodzie", który Justyna prowadziła, a Doda zasiadała w jury. Wokalistki nie szczędziły sobie złośliwości, w tle pozostali uczestnicy oraz sam taniec. Miliony widzów z wypiekami na twarzy co piątek czekało na kolejne kąśliwości wymieniane przez artystki. W ostrych ripostach przodowała Doda, która nie mogła darować Justynie tego, że wcześniej, w innym programie, naśmiewały się z niej wraz z Edytą Górniak (chodzi o "Ranking Gwiazd" nadawany w Polsacie). Od tamtego czasu minęło jednak ponad 10 lat. Dziś obie panie nie mają już do siebie żalu, choć Steczkowska otwarcie mówi, że żałuje udziału w show:

Plejada.pl: Bywało tak, że zgadzałaś się na coś, czego później żałowałaś?

J. Steczkowska: Tak, prowadzenia programu "Gwiazdy tańczą na lodzie". Co prawda nauczyłam się na jego planie wielu rzeczy, ale w pewnym sensie była to dla mnie olbrzymia strata czasu. Jedynym plusem było to, że w programie zarobiłam pieniądze na nagranie nowego albumu. Ale bywało mi wtedy naprawdę trudno, również ze względu na Dodę, która uprzykrzała mi życie za kulisami i nie tylko.

Pół roku po zakończeniu show Justyna wybaczyła Dodzie:

Po pół roku pracy nad sobą byłam już od tego wolna. Żal był we mnie, a nie w niej. To był mój problem, wiec musiałam sobie z nim poradzić dla własnego dobra. Sztuka życia polega na tym, żeby brać odpowiedzialność za swoje emocje, a nie tłumaczyć, że winni są wszyscy dookoła tylko nie ty.

Do historycznego spotkania pań doszło podczas koncertu w Łodzi. Rozmawiały ze sobą przez chwilę, nikt jednak nie zrobił im wspólnego zdjęcia, same też nie mają tzw. "selfie". Dlaczego?

Bo gdy rozmawiałyśmy za kulisami, żadnej z nas nie przyszło do głowy, żeby zrobić zdjęcie. Przecież nie to było najważniejsze tego dnia. Nikt z nas nie był tam dla poklasku mediów, tylko dla ludzi, którzy przyszli wspierać tę inicjatywę swoją obecnością. Pogratulowałam Dodzie i innym zaangażowanym osobom, że dali radę doprowadzić ten koncert do końca - zdradziła Justyna Steczkowska.

Bardzo żałujemy, ale być może będzie jeszcze okazja - mówi się bowiem, że powstanie letnie edycja koncertu "Artyści przeciw nienawiści"! Czekacie? My bardzo!

Justyna Steczkowska jest w trakcie paru tras koncertowych, niedługo ruszy w promocję płyty "Maria Magdalena".

Jej relacja z Dodą jest dziś poprawna!

East News
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama