Justyna Steczkowska kupiła dzieciom niewiarygodne prezenty i zapowiada "Mogą spieniężyć ten majątek"
Justyna Steczkowska dodaje wprost: "z naszej strony to był bardzo duży wysiłek". Jak zareagowali synowie?
Justyna Steczkowska w rozmowie z "Faktem" zdradziła, że razem z mężem Maciejem Myszkowskim zdecydowali się pomóc dzieciom wkroczyć w dorosłość i zapewnili im lepszy start. Okazuje się, że parę sporo to kosztowało, ale piosenkarka nie chciała, aby jej dzieci przechodziły przez taką szkołę życia, jaką ona sama miała i każde z pociech otrzymało własne mieszkanie. Jak starsi synowie Justyny Steczkowskiej zareagowali na taki prezent? Wiemy!
Justyna Steczkowska kupiła dzieciom niewiarygodne prezenty
Justyna Steczkowska rozpoczyna kolejny etap w swojej karierze i zasiądzie w fotelu jurora w programie "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Artystka próbowała swoich sił w preselekcjach do Eurowizji i od czasu do czasu zaskakuje nowymi płytami. Prywatnie jest żoną architekta i modela Macieja Myszkowskiego i mamą trójki dzieci: 24-letniego Leona, 19-letniego Stanisława i 11-letniej Heleny. Ostatnio piosenkarka udzieliła wywiadu dla "Faktu" i zaskoczyła wyznaniem, że razem z mężem kupili każdemu z dzieci mieszkanie. Justyna Steczkowska wspomina swoje początki, kiedy nie miała własnego mieszkania i nie ukrywa, że to były trudne czas:
Zrobiłam to i każde dziecko dostało w prezencie coś, co spowoduje, że jego życie będzie lżejsze w przyszłości niż moje. Bo pamiętam, jak sama walczyłam z materią, nie miałam gdzie mieszkać i to mnie bardzo bolało. Kiedy wyjechałam z domu, mieszkałam z jakimiś ludźmi, nie było mnie stać na mieszkanie. To były bardzo trudne czasy. Dla mnie to była taka szkoła życia. Uważam, że to było cenne doświadczenie, wiem, że zbudowało we mnie siłę i determinację do osiągania swoich celów
Piosenkarka uważa, że nie ma takiej potrzeby, aby jej dzieci w ten sam sposób hartowały swojego ducha i chcąc zaoszczędzić im trosk, zdecydowali się na taki krok:
Uważam, że taki hart ducha może nie był potrzebny. Żeby człowiek się martwił, chudnął z braku jedzenia. Przetrwałam to wszystko, ale nie mam absolutnie do nikogo pretensji. Oczywiście, że to mnie zahartowało, ale swoim dzieciom daliśmy coś, żeby miały lepszy start. To przede wszystkim to, że mają gdzie mieszkać i mają swój kąt oprócz swojego własnego domu, było dla nas ważne. One są bardzo za to bardzo wdzięczne. Mogą sobie z tym zrobić to, co chcą. Mogą spieniężyć ten majątek. Zawsze mają gdzie się podziać. Oprócz tego, że mają swój rodzinny dom, w którym są zawsze mile widziane i przez nas oczekiwane, to też mają własne miejsce na ziemi, poza rodzicami, coś swojego.
Justyna Steczkowska dodała też, że takie przedsięwzięcie było dla pary sporym wysiłkiem, ale zrobili to dla dzieci, które są im niezmiernie wdzięczne:
Uważam, że z naszej strony to był bardzo duży wysiłek, ale zrobiliśmy to z miłości do naszych dzieci, które niczego więcej od nas nie oczekują, niczego nie chcą. Są bardzo wdzięczne za to, co się wydarzyło, bo wiedzą, że rodziców kosztowało to wiele wysiłku i zdrowia