Reklama

To kolejny raz w przeciągu kilku miesięcy, gdy Jay-Z i Beyonce lądują w epicentrum wielkiej afery, choć tym razem to mąż artystki jest głównym zainteresowanym. Do sądu w Nowym Jorku wpłynął pozew dorosłej dziś kobiety, która wyjawiła, że w przeszłości miała paść ofiarą rapera. Jak wyznała, miała mieć wówczas zaledwie 13 lat! Muzyk wydał już oświadczenie i przyznaje w nim: "Moje serce jest teraz z prawdziwymi ofiarami...".

Reklama

Jay-Z oskarżony o wykorzystanie 13-latki, zabrał głos

Jak podaje NBC News, do sądu wpłynął pozew cywilny, w którym Jay-Z został oskarżony o gwałt na 13-letniej dziewczynce w 2000 roku. To echa głośnego skandalu z muzykiem P. Diddym. Kobieta, która złożyła pozew, pozostaje anonimowa, jednak wyznała, że w chwili zdarzenia miała raptem 13 lat. Do tego okrutnego czynu miało dojść po tym, jak została odwieziona na afterparty MTV Video Music Awards. Wchodząc na imprezę, musiała podpisać klauzulę poufności. Zaproponowano jej napój, po którym miała być "oszołomiona i poczuła, że musi się położyć". Poszła do pokoju, do którego po chwili wszedł Jay-Z i Sean "Diddy" Combs. Mieli zdjąć jej ubrania i wykorzystać.

Skandal wywołał szerokie zainteresowanie mediów na całym świecie. Jay-Z, który przez lata budował wizerunek jednej z najbardziej wpływowych postaci w przemyśle muzycznym, teraz zmaga się z jedną z najpoważniejszych afer w swojej karierze. Chociaż nie ma tego w zwyczaju, przerwał milczenie i wydał obszerne oświadczenie, w którym nie przyznał się do winy.

Dzieci nie powinny znosić takich rzeczy w młodym wieku. Niesprawiedliwe jest to, że muszą próbować zrozumieć niewytłumaczalne okrucieństwo i chciwość. (...) Moje serce jest teraz z prawdziwymi ofiarami, które muszą patrzeć, jak ich historia jest wykorzystywana dla zysku przez tę hienę w tanim garniturze
Jay-Z
Rex Features/East News

W swoim wpisie Jay-Z potępił działania adwokata, który reprezentuje autorkę pozwu, wyjawiając, że miało dojść do próby szantażu!

Mój prawnik otrzymał wiadomość z szantażem od niejakiego Tony’ego Buzbee. Jak widać, wykalkulował sobie, że charakter tych oskarżeń i spodziewana reakcja opinii publicznej skłonią mnie do pójścia na ugodę. Nie, proszę pana, to miało dokładnie odwrotny skutek. Pragnę zdemaskować pana jako oszusta, który nie dostanie ode mnie ani centa

Sprawa trafiła do sądu, a kolejne rozprawy mogą przynieść więcej informacji na temat zarzutów. Prawnicy rapera zapowiadają, że podejmą wszelkie kroki, by wykazać, że zarzuty są bezpodstawne. Sam Jay-Z pozostaje aktywny zawodowo i nie unika publicznych wystąpień. Fani i media czekają na rozwój wydarzeń oraz na decyzję sądu, która będzie kluczowa dla przyszłości artysty.

Wygląda jednak na to, że tym razem afera szybko nie przycichnie.

Reklama

Zobacz także: Diddy w areszcie. Były więzień ujawnia prawdziwe warunki za kratami. "Tam gdzie on jest, nie ma nic"

Jay-Z
Grzegorz Wajda/REPORTER
Reklama
Reklama
Reklama