Daniel Craig jako Bond: "Z rozkoszą zarobię te miliony i zdobędę sławę"
Przed agentem 007 najtrudniejszy pojedynek w życiu. W „Casino Royale”, najbardziej kontrowersyjnym filmie z serii, Bond musi stoczyć walkę już nie tylko z międzynarodowym terroryzmem, lecz także z własną legendą. Czy wygra?
Żaden film z bondowskiej serii nie wywołał takiej burzy, jak „Casino Royale”. Fani Bonda nie byli w stanie darować producentom filmu, Barbarze Broccoli i Michaelowi Wilsonowi, że w roli ulubionego agenta Jej Królewskiej Mości pojawi się prawie nikomu nieznany Brytyjczyk Daniel Craig w miejsce uwielbianego Pierce’a Brosnana. Nowego Bonda nazywali złośliwie Jamesem Blindem (Jamesem Niewidomym), Jamesem Blandem (Jamesem Nijakim), a nawet Jamesem Broke Bondem (Jamesem Złamasem Bondem). Na stronie internetowej www.CraigNotbond.com, którą założyli tuż po ogłoszeniu wyników castingu, zbierali protesty przeciw zmianom w filmie. Wzywali nawet do jego bojkotu. I absolutnie nie chcieli słuchać argumentów Broccoli, że zmiana odtwórcy głównej roli to najlepsza rzecz, jaka mogła spotkać Bonda, bo „człowiek, który się nie zmienia, w końcu musi umrzeć”.
Wzór niedościgły
Rzeczywiście, od 1962 roku, gdy na ekrany wszedł „Dr. No” ze Szkotem Seanem Connerym w roli głównej, nikt – oprócz Irlandczyka Pierce’a Brosnana – nie dorównał tamtej kreacji. Bond w wykonaniu Brosnana był superprzystojnym, eleganckim, szarmanckim i pewnym siebie graczem, który z każdej opresji wychodził bez szwanku. Jak mówiono: „Facetem, z którym chciał się utożsamiać każdy mężczyzna i z którym chciała się przespać każda kobieta”.
Kiedy więc świat obiegła wiadomość, że Pierce nie zagra Bonda, w prasie wybuchła wrzawa. Sugerowano, że Pierce’a zastąpi któryś z dobrze znanych, tyle że młodszych od 53-letniego aktora przystojniaków. Największym faworytem z miejsca stał się Clive Owen, ale brano też pod uwagę: Erica Banę, Orlando Blooma, Jude’a Lawa, Hugh Jackmana czy Colina Farrella. Brytyjczyk Daniel Craig długo nie liczył się w...