To już 10 lat od kiedy Jakub Rzeźniczak gra dla najlepszego obecnie klubu piłkarskiego w Polsce - Legii Warszawa. Ostatnio wraz z partnerką, śliczną Edytą Zając pojawił się na wielkiej Gali Ekstraklasy. I to właśnie jego dziewczyna, kandydatka do tytułu Miss Polonia, przykuwała największą uwagę fotoreporterów. Przypomnijmy: Śliczna dziewczyna znanego piłkarza na salonach. To jej koronę Miss Polonia przekaże Krupińska?

Reklama

Zanim jednak przyszedł czas na blichtr, sławę i pieniądze, Jakub musiał przejść swoje. Pierwszy kontrakt podpisał jeszcze przed ukończeniem 18-tego roku życia. Szybko musiał porzucić rodzinną Łódź i zamieszkać samemu w stolicy. Jednak był to świadomy wybór. Jako nastolatek otrzymał w pełni wyposażone i zadbane mieszkanie od klubu. Jak mówi w rozmowie dla Sport.pl, był to dla niego pozytywny szok, gdyż wcześniej mógł tylko pomarzyć o takich warunkach. Przyznał również, że pierwsze zarobione pieniądze oddawał mamie:

Dla mnie to był w ogóle szok, bo wcześniej z rodzicami i trójką braci mieszkałem w jednym pokoju. Tutaj miałem dwa tylko dla siebie. To był dla mnie bardzo duży przeskok, jeśli chodzi o poziom życia. Wiesz - pierwsza kasa, mieszkanie. Pamiętam tylko, że przez pierwsze dwa lata połowę swojej pensji oddawałem rodzicom, a połowę zostawiałem sobie na życie. Starczało zazwyczaj tak akurat - od pierwszego do pierwszego - mówi piłkarz

Sportowiec wspomina również początki, kiedy został przyjęty do Legii. Jak każdego zawodnika, obowiązywało go wkupienie się w łaski:

W tej drużynie było wielu starszych zawodników i nikomu by nie odpuścili. Akurat pierwszego wkupnego nie pamiętam, ale trochę tych imprez, gdzie się stawiało, było. Teraz dużo osób nam wypomina, że nie wychodzimy na miasto, ale czasy się zmieniają. Kiedyś po meczu siadało się np. Kaiserze na Chmielnej, przy stoliku z szybą na ulicę i wszyscy wszystko widzieli. Czasami z miasta wracało się o piątej, szóstej nad ranem i nikt nie robił z tego problemu. Teraz byłyby zdjęcia, kary i tym podobne rzeczy. Teraz, gdzie nie wyjdziesz, to zaraz ktoś chce ci cyknąć fotkę. Daleko nie trzeba szukać. W dwóch ostatnich latach mieliśmy imprezy mistrzowskie, a na drugi dzień w kolorowych gazetach było pełno zdjęć z opisem, że legioniści balują do rana. Media społecznościowe też to zabijają - przyznaje Rzeźniczak

Jakub przyznał, że pewnego razu, po zdobyciu mistrzostwa, jedna z imprez trwała aż trzy dni:

Po dwóch latach spędzonych w klubie, jak za trenera Wdowczyka zdobyliśmy mistrzostwo, to ostre balety były z Marcinem Burkhardtem, Łukaszem Surmą i Piotrkiem Włodarczykiem. Trwały prawie trzy dni. Zaczęły się po meczu z Górnikiem, który zapewnił nam mistrzostwo. Najgorsze jest to, że trzy dni później był mecz z Wisłą, w którym teoretycznie miałem nie grać, bo do ulubieńców trenera Wdowczyka nie należałem - mówi zawodnik

Czasami trzeba się odstresować.

Zobacz także

Zobacz: Tak przystojni piłkarze relaksują się przed wielkim meczem

Reklama

Jakub Rzeźniczak z piękną dziewczyną na salonach:

Reklama
Reklama
Reklama