Reklama

– Jaki to jest wiek dla kobiety, 40 lat?

Reklama

Normalny, naturalny…

– Dojrzałość to bycie głównym sprawcą swojego życia?

To trudne do uchwycenia, nie zastanawiam się za bardzo, czy jestem dojrzała, czy nie. Sobie żyję… To, co mówisz, to raczej książkowa definicja, bo w życiu wychowuje nas ulica i ludzie, których na niej spotykamy.

– Bo Cię wciągają do swoich „bram” i tam robisz to, co oni chcą?

W zależności od otwartości tych ludzi i mojej. Można być w związku długotrwałym, mieć 50 lat i cały czas żyć pod czyjeś dyktando.

– Wtedy jest się niedojrzałym.

Albo zaszczutym.

– Ty jesteś pantoflarą w związkach, dajesz się zaszczuwać?

Wychowałam się w domu patriarchalnym.

– Twój ojciec był marynarzem, patriarchą nieobecnym.

Tak.

– Więc to matka powinna być alfą i omegą tego domu.

Ale jak już był, to był królem, lwem, a my, wszystkie trzy dziewczyny, żyłyśmy pod jego dyktando. Cieszyłyśmy się, że już jest, że pachnie w domu mężczyzną. Ale jakiś czas temu ten model patriarchalny porzuciłam, może to dojrzałość? Wiem, czego chcę i robię to, co chcę.

– Od kiedy?

Od jakiegoś czasu.

– Dwa lata, trzy lata, od rozstania z Jackiem Borcuchem?

Jak jest się z kimś, jest wymiana energii, to nie ma skrajnej swobody, trzeba się liczyć z tą drugą osobą.

– Zwłaszcza jeśli kochasz.

Zwłaszcza. Mimo modelu patriarchalnego zawsze byłam taka „hej, do przodu”, nigdy się nie dałam zaszufladkować, zamknąć. Tylko teraz poczucie swobody jest silniejsze, jestem osobą improwizującą, staram się żyć chwilą.

– I nie masz potrzeby bezpieczeństwa, które tylko mężczyzna może zapewnić?

Może trochę…

– Żeby się w nim schować?

Nie! Bardzo lubię mężczyzn. Dobrze się czuję w ich towarzystwie, ale nie mam takiej potrzeby. Nie chcę nikomu wsiadać na plecy. Nie mam potrzeby „zapętlenia” się z kimś na stałe. Nic na siłę. To codzienność pokazuje, czy chcemy ze sobą żyć.

– Budzisz się codziennie rano obok mężczyzny i decydujesz, czy chcesz z nim dalej być? To idea tymczasowości.

Nie, nie! To już by była jakaś choroba. Ale co to znaczy, że obok mnie leży i…

– Wstajecie, robicie śniadanie…

I za późno wstaje? I nie podał mi kawy do łóżka?

– I czujesz, że jednak „nie”.

Czasami też mogę to poczuć wieczorem.

– Mówisz „kocham”?

Reklama

Cały wywiad przeczytasz w "Vivie!".

Reklama
Reklama
Reklama