Reklama

Kto jak kto, ale Ilona Felicjańska to chyba najbardziej zdesperowana celebrytka w polskim show-biznesie. Próbowała już udowodnić wielokrotnie, że coś potrafi. Tylko w ostatnich miesiącach na chwilę wcieliła się w rolę aktorki, piosenkarki, a ostatnio napisała thriller erotyczny. Boimy się pomyśleć co będzie dalej. Chociaż Felicjańska podkreśla, że bycie na językach nie jest jej celem, to swoją postawą pokazuje, że jest inaczej.

Reklama

Po promocji książki w asyście striptizerów, na którą nie przyszły żadne gwiazdy, usprawiedliwiała się na swoim profilu społecznościowym, że... po prostu ich nie zaprosiła. Rozsądnie. W końcu ostatnio koleżanki z salonów uznały ją za "najbardziej obciachową gwiazdę".

Wczoraj Ilona gościła w „Studiu Weekend”, gdzie znów przywołała swój najgłośniejszy "sukces" jakim był wypadek samochodowy, który przekreślił jej karierę na zawsze. Po latach oficjalnie przyznała się do życiowej porażki. Lepiej późno niż wcale.

- Popełniłam karygodny błąd! - stwierdziła Ilona.

Reklama

Wizyty Ilony w śniadaniówkach robią się już monotematyczne. Ile razy można ciągle mówić o tym samym? Dla nieznudzonych tematem: "Alkohol jest moim ukojeniem"

Reklama
Reklama
Reklama