Hanna Lis rzadko kiedy pokazuje się w mediach. Bardzo chroni prywatność zarówno swoją, jak i córek. Kiedy w prasie pojawiły się plotki o tym, że nastolatki chcą opuścić rodzinny dom i Polskę, dziennikarka ostro zareagowała. Przypomnijmy: Hanna Lis ostro wkurzyła się na brukowce. Poszło o jej nastoletnie córki

Reklama

Gwiazda TVP ma również jasne stanowisko w kwestii pokazywania córek na branżowych imprezach, czy ściankach. Sama rzadko kiedy wybiera się na takie eventy, chyba, że są to imprezy jej przyjaciół, jak było ostatnio z pokazem La Manii. W rozmowie z lifestyle.newseria.pl Hanna zapewnia jednak, że będzie trzymała swoje pociechy z dala od tego świata:

Bardzo bym chciała, żeby one od tego świata jak najdłużej były jak najdalej. Pokazy mody i bankiety to nie są imprezy dla 14- i 16-latki. Jestem temu absolutnie przeciwna, bo naprawdę łatwo takiej młodej dziewczynie zawrócić w głowie. To jest wiek, w którym one powinny interesować się przede wszystkim szkołą - mówi

Dodaje jednocześnie, że jako łakomy kąsek dla prasy, jest obiektem zainteresowania wszystkich pism o gwiazdach. Dementuje również plotki o przeprowadzce córek:

Moje dzieci się nie buntują, nie chcą mieszkać same, nie chcą się wyprowadzać z domu, tak jest im dobrze. Mają wyprane, ugotowane, podane śniadanie do łóżka. Na ich miejscu też bym się nie chciała wyprowadzić. Może właśnie dlatego, że pojawiam się rzadko publicznie, jestem łakomym kąskiem dla prasy plotkarskiej. To się jednak nie zmieni, nie lubię ścianek - tłumaczy

Żałujecie, że Hanna nie pokazuje się na imprezach?

Zobacz: Hanna Lis zaliczyła na antenie niezłą wpadkę. Zaskoczyła telewidzów

Zobacz także

Reklama

Hanna Lis i Kinga Rusin na imprezie:

Reklama
Reklama
Reklama