Gwiazdor "Listów do M." stanął przed sądem. Grozi mu do 10 lat więzienia
Znany aktor w centrum wielkiej afery! Oskarżono go m.in. o pobicie byłego pracownika.
Kolejny skandal z udziałem polskiej gwiazdy! Aktor znany m.in. z "Listów do M." w minioną środę stanął przed sądem, gdzie usłyszał szokujące zarzuty. Relacja rzekomej ofiary przyprawia o ciarki... opisał sceny jak z filmu kryminalnego.
Rafał I. stanął przed sądem!
13 grudnia Rafał I., znany m.in. z "Listów do M.", "Drogówki" czy "Wojny polsko-ruskiej" stanął przed sądem w Olecku! Aktor usłyszał zarzut wymuszenia rozbójniczego, pobicia swojego byłego pracownika oraz gróźb karalnych. Zdarzenie, którego dotyczy sprawa, miało wydarzyć się w 2020 roku na zapleczu sklepu monopolowego w Gołdapi.
Zobacz także: Nie żyje znana influencerka. Miała tylko 19 lat
Wówczas Rafał I. miał pozbawić wolności i zmusić do podpisania umowy kredytu Dawida K. Relacja mężczyzny przyprawia o ciarki. Wyjawił, że aktorowi miały towarzyszyć wtedy również inne osoby.
Otoczyło mnie czterech ludzi, zamknęła się żaluzja antywłamaniowa za mną i Rafał I. podsunął mi umowę kredytową z jego lombardu, tam, gdzie siedział, widziałem, że stała siekiera. Nie miałem wyjścia, podpisałem, że pożyczam od niego 15 tys. Nikt mi nie chciał pomóc, bo to znany aktor tu u nas, wpływowy człowiek. Wszyscy się mu tu kłaniają, bierze udział w imprezach charytatywnych. Poprosiłem o pomoc innego aktora Tomasza Oświecińskiego
U poszkodowanego miało dojść do pęknięcia czaszki i połamania nosa! Na sali rozpraw stawił się również wspomniany Tomasz Oświeciński, który w rozmowie z Super Expressem potwierdził wersję Dawida K.
Poszkodowany napisał do mnie prośbę o pomoc i wsparcie, więc tu jestem. Znamy się z Rafałem, więc powiedziałem mu: ''Określ się, kim chcesz być. Czy być aktorem, czy gangsterem. W świecie aktorskim na gangsterów miejsca nie ma''
Dla Super Expressu na krótki komentarz zdobył się także sam Rafał I. Chociaż czeka on cierpliwie na rozwój sytuacji, podtrzymuje, że nie dopuścił się zarzucanych mu czynów. Jeżeli jednak śledczy dowiodą jego winy, grozi mu nawet 10 lat więzienia.
Nie będę komentował sprawy, wszystko w rękach sądu, a ja jestem niewinny