Poznajcie historię Freddiego Mercury'ego: kariera, homoseksualne związki, AIDS...
Choć Freddie Mercury był noszony na rękach przez miliony, wiele osób nie ma pojęcia, gdzie pochowano genialnego wokalistę, lidera grupy Queen. W tym roku artysta obchodziłby 74. urodziny.
1 z 7
Czy chłopak, który urodził się na Z a n z i b a r z e w niezbyt zamożnej rodzinie urzędnika, chłopak, który nie jest zbyt przystojny i wyróżnia się potwornie wystającymi zębami, ma szansę zostać uwielbianym przez miliony ludzi idolem? Tak, ale pod warunkiem że ma talent, kocha muzykę i poświęca jej większość swojej niespożytej energii. A Farrokh Bulsara, nazywany przez szkolnych kolegów Freddie, od dziecka wiedział, że chce zajmować się tworzeniem piosenek.
Gdy miał siedem lat, zapisał się na lekcje gry na pianinie, żeby móc komponować melodie do tekstów, które tworzył pasjami. Jego mama, Jer Bulsara, opowiadała po latach dziennikarzom, że w pokoju małego Freddiego wciąż panował bałagan, którego przyczyną głównie były walające się wszędzie teksty piosenek.
„Gdyby to zależało tylko od niego, zajmowałby się wyłącznie pisaniem piosenek. Ale ja powtarzałam, jak robią to wszystkie matki, kontynuuj naukę i posprzątaj wreszcie swój pokój”, wspominała mama wokalisty w wywiadzie udzielonym kilka lat po jego śmierci.
Ale samo komponowanie, pisanie tekstów i śpiewanie Freddiemu nie wystarczało. Nie zamierzał też zadowolić się byciem znanym wokalistą.
„Nie będę gwiazdą, będę legendą." - zapowiedział w młodości.
2 z 7
Choć miał mocny głos, wielki talent i był zdeterminowany, by zrobić karierę (swój pierwszy zespół założył w wieku 11 lat), nie spełniłby swoich marzeń, gdyby nie przypadek. W 1964 roku na Zanzibarze wybuchła krwawa rewolucja i rodzina Bulsarów postanowiła uciec do Anglii. Dla Freddiego przeprowadzka oznaczała szansę. Żeby pomóc rodzicom, pracował jako pomywacz naczyń na lotnisku Heathrow, a potem, na prośbę mamy, zaczął też studiować grafikę w Ealing Art College, ale od początku pobytu w Anglii robił wszystko, by zaczepić się w jakimś początkującym zespole rockowym.
Najbardziej zależało mu, by dołączyć do grupy Smile, w której grali Brian May i Roger Taylor, ale oni nie potrzebowali wokalisty. Przez pierwsze lata Freddie przewinął się przez kilka kapel, ale w żadnej nie zagrzał miejsca. Jedynym jego sukcesem z tego okresu było to, że wypracował swój barwny, wyrazisty wizerunek sceniczny, do czego zainspirował go jego ówczesny idol Jimi Hendrix. Obcisłe, kolorowe stroje, błyszczące tkaniny, seksowne uniformy, które wówczas zaczął kolekcjonować, z czasem stały się nieodłącznym elementem jego scenicznego wizerunku. Do pełni szczęścia brakowało mu tylko jednego: zespołu, dzięki któremu mógłby zaprezentować światu swój talent. W końcu się doczekał. W 1970 roku Tim Staffell, frontman Smile, odszedł z zespołu, a wtedy Freddie zaproponował Mayowi i Taylorowi, że zajmie jego miejsce. Od razu przekonał ich też, że powinni zmienić nazwę kapeli, bo Smile jest po prostu nijakie. Zamiast tego zaproponował Queen, a sam zmienił nazwisko na Mercury.
3 z 7
Jedyna miłość
Rok 1970 był dla Freddiego szczęśliwy z jeszcze jednego powodu. Tuż po tym, jak został wokalistą Queen, Brian May przedstawił mu swoją koleżankę, 19-letnią wówczas Mary Austin. Mercury zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia i – jak wyznał po latach – kochał ją przez całe życie. Parą byli jednak tylko przez sześć lat, a rozstali się, gdy Mercury wyznał, że jest homoseksualistą.
Już po śmierci wokalisty Mary wyznała dziennikarzom, że ona i Freddie byli o krok od ślubu.
„Gdy miałam 23 lata, dał mi na święta Bożego Narodzenia wielkie pudełko. W środku było kolejne i tak dalej, to była jedna z jego zabawnych gier”, wspominała Austin.
W ostatnim, maleńkim pudełeczku Freddie schował pierścionek i zapytał, Mary, czy zostanie jego żoną.
„Nie spodziewałam się tego, wyszeptałam tylko »tak«”, powiedziała w wywiadzie.
Daty ceremonii nie wyznaczyli, a że Mercury rzadko bywał wtedy w domu, bo Queen nagrywał kolejne płyty i jeździł w kolejne trasy, nigdy nie zaczęli przygotowań do ślubu. A gdy Freddie wyznał jej, a potem mediom, że jest homoseksualistą, o małżeństwie nie mogło być już mowy.
4 z 7
Mimo rozstania Austin i Mercury pozostali przyjaciółmi. Mary była jedną z pierwszych osób,której powiedział, że ma AIDS. Towarzyszyła mu w ostatnich tygodniach życia, opiekowała się nim, gdy choroba wyniszczyła jego ciało. Czy wokalista, który po odejściu od ukochanej miał mnóstwo romansów z mężczyznami, żałował, że Austin nie została jego żoną? Wprost nigdy tego nie przyznał, ale jak twierdzi jego przyjaciel, producent Reinhold Mack, wokalista Queen ubolewał nad tym, że nie założył rodziny. Kilka lat temu Mack opowiedział, że kiedyś wyznał Freddiemu, że ma kłopoty finansowe.
Ten odpowiedział: „To tylko pieniądze, po co się tym przejmujesz? Jesteś ustawiony, masz wszystko, czego potrzebujesz – wspaniałą rodzinę i dzieci. Masz wszystko, czego ja nigdy nie będę miał”.
Gotowy na śmierć
Rozstanie z Mary to jedyna rzecz, jakiej żałował. Gdy kiedyś zapytano go, czy boi się śmierci, powiedział:
„Nawet gdyby przyszło mi umrzeć jutro, nic mnie to nie obchodzi. Spróbowałem wszystkiego”.
Śmierci nie bał się nawet wtedy, gdy w 1987 roku dowiedział się, że ma AIDS. Miał świadomość, że nie wygra z tą chorobą, dlatego chciał jak najlepiej wykorzystać czas, który mu został. Nadal urządzał wystawne przyjęcia, nadal rozkoszował się dobrym jedzeniem, kupował dzieła sztuki, urządzał swoją posiadłość, a przede wszystkim tworzył i nagrywał. Był słaby, szybko się męczył, ale chciał zostawić po sobie jak najwięcej piosenek.
Do końca chciał ukryć, że ma AIDS – wyznał to publicznie dopiero 23 listopada 1991 roku.
Następnego dnia zmarł.
5 z 7
6 z 7
7 z 7