Reklama

Youtuber Budda, znany w polskiej społeczności internetowej z produkcji treści związanych z motoryzacją i stylu życia, w poniedziałek został zatrzymany przez CBŚP zaledwie dzień po ogłoszeniu zaprzestania swojej działalności w internecie. Incydent wywołał spore poruszenie wśród jego fanów oraz w mediach społecznościowych, gdzie szybko zaczęły pojawiać się spekulacje na temat przyczyn i przebiegu zatrzymania.

Reklama

Filip Chajzer zabrał głos ws. Buddy

Kamil "Budda" L w poniedziałek zatrzymany został przez CBŚP. Dzień wcześniej youtuber zrobił swoją ostatnią loterię, w której można było wygrać atrakcyjne prezenty warte łącznie 8 milionów złotych. W sprawie zatrzymania youtubera w rozmowie z Jastrząb Post wypowiedział się Filip Chajzer, który niedawno publicznie został pomówiony przez jeden portali, który zarzucił Chajzerowi odmówienia wypłaty kilkuset tysięcy złotych Monice K., matce 9-letniego Oskara. Co się okazało, Monika K. została zatrzymana i usłyszała zarzut wyłudzenia prawie miliona złotych na szkodę fundacji - przekazało źródło "Faktu".

Jeśli chodzi o Buddę, to wiem, że udzielał się charytatywnie. Na swoim przykładzie mogę tylko powiedzieć, że pomaganie w Polsce równa się kłopoty. Przekonałem się o tym dość boleśnie
- skomentował zatrzymanie Buddy Filip Chajzer.

Obecnie Budda oraz dziewięć innych osób są objęci dochodzeniem w sprawie działalności zorganizowanej grupy przestępczej, która zajmowała się nielegalnym hazardem i loteriami internetowymi. Centralne Biuro Śledcze Policji (CBŚP) podkreśliło w swoim oświadczeniu, że ze względu na dobro prowadzonego śledztwa nie ujawnia jeszcze szczegółowych informacji dotyczących podejmowanych działań.

Wiele osób łączy zaprzestanie działalności internetowej dzień przed zatrzymaniem ze sprawą zatrzymania. W niedzielę youtuber poinformował swoich fanów:

Zwyczajnie w internecie od kilku miesięcy naprawdę źle się dzieje. To wszystko nie idzie w złym kierunku, to z********a w złym kierunku. I powiem wam szczerze, że pewnie wielu z was zauważyło, że ta szerząca się w internecie patologia, ta chęć krwi, te ciągłe konflikty, to napięcie, i tak dalej... Powiem wam szczerze, że ja nie czuję się w tym środowisku jako twórca dobrze po prostu. Ja nawet jako widz w tym środowisku nie czuję się już najlepiej.

W sprawie zabrał również głos radca prawny Mateusz Mickiewicz, reprezentujący Kamila L.

Pan Kamil będzie robił wszystko, żeby udowodnić swoją niewinność. Niczego nie ukrywa
- wyjawił radca.
Przyznaję, że zostały przeprowadzone czynności z udziałem mojego mocodawcy, który nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Złożył obszerne wyjaśnienia. Będziemy dochodzić sprawiedliwości i wykazywać, że te zarzuty są bezzasadne
- czytamy oświadczenie radcy prawnego Mateusza Mickiewicza,
Reklama

Zobacz także: Co grozi Buddzie? Mówi się o ogromnej karze i latach więzienia

Budda
Aliaksandr Valodzin/East News
Reklama
Reklama
Reklama