Najdzielniejsza babcia w Polsce! Rencistka Elżbieta Mastej sama wychowuje dwóch niepełnosprawnych wnuków. Ich rodzicom sąd ograniczył prawa rodzicielskie. Ona się nie poddała!

Reklama

Ta historia ma swój początek w marcu 2010 roku, kiedy Elżbieta Mastej dowiedziała się, że jej wnukowie zostali odebrani rodzicom i właśnie jadą do domu dziecka. Mateusz i Łukasz są dziećmi jej syna. Jednak oboje biologiczni rodzice nie podołali obowiązkom opieki i dlatego sąd ograniczył im prawa rodzicielskie.

Ja, prosta kobieta, wykrzyczałam, żeby mi oddali te dzieci, bo przecież w bidulu nikt się nimi nie zaopiekuje od serca", wspomina.

Na szczęście sąd szybko przychylił się do jej wniosku i po kilku tygodniach wydał zgodę, by Elżbieta sprawowała opiekę nad dziećmi jako tzw. spokrewniona rodzina zastępcza.

Natychmiast zabrałam trzyletniego wówczas Mateusza z domu dziecka, a po Łukasza, który miał wtedy zaledwie siedem miesięcy, musiałam jechać do szpitala w Wałbrzychu", opowiada

Mat. promocyjne

Obaj chłopcy urodzili się z mózgowym porażeniem dziecięcym i zespołem płodowym FAS. Oznacza to, że ich mama piła alkohol, kiedy była w ciąży. Dziś chłopcy mają liczne zaburzenia. Mateusz od zawsze był w lepszej formie od Łukasza. W szkole Mateuszek ma problemy z matematyką, ale za to lubi czytać i malować, szczególnie dinozaur", opowiada babcia. Najważniejsze jednak jest to, że chłopiec potrafi samodzielnie się ubierać i jeść. Niestety z powodu dużych przykurczy mięśni chodzi tylko na palcach i na ugiętych nogach w kolanach. Jeszcze większe kłopoty ze zdrowiem ma młodszy wnuczek pani Mastej. Łukaszek wymaga stałej pomocy babci podczas najzwyklejszych codziennych czynności. Musi być karmiony, nie chodzi, nie mówi. Pani Elżbieta zmienia mu pieluszki nawet osiem–dziesięć razy dziennie i kilka razy wstaje do niego w nocy, bo chłopiec miewa ataki padaczki.

Pani Mastej twierdzi, że lepiej dawała sobie radę, gdy żył jeszcze dziadek chłopców, bo wtedy w domu było więcej pieniędzy. Jednak pięć lat temu została sama z wnukami. Na domiar złego przyszło kolejne nieszczęście: odebrano jej mieszkanie w Starych Bogaczowicach.

Zobacz także

Wspominam ten czas jako koszmar! Odłączyli mi wodę i musiałam chodzić po nią do studni, a pranie płukać w rzeczce", opowiada Elżbieta.

Na szczęście zaczęli jej pomagać dobrzy ludzie. Wójt znalazł jej inne mieszkanie, na parterze wielorodzinnego budynku w Chwaliszowie. – Jakaż jestem mu wdzięczna, że nie stałam się z tymi moimi dziećmi bezdomna – opowiada. Babciachłopców twierdzi, że bez ludzi dobrej woli zwyczajnie by zginęła.
Prosi, by szczególnie podziękować Patrycji Szczurek, wspaniałej rehabilitantce z NFZ, która przyjeżdża do Łukasza na dwie godziny w tygodniu, i pani Agnieszce Lechowicz, która pracuje niedaleko w ośrodku kultury i która kilka razy pomagała jej pisać różne pisma urzędowe.

– Czasem ktoś odroczy mi termin spłaty węgla. Bez tych ludzi nie dałabym rady – mówi Mastej.

Mat. promocyjne

Na pytanie, czego teraz najbardziej potrzebuje, nie chce odpowiedzieć od razu.

Wstydzę się, bo nie umiem prosić o pomoc. Ale faktycznie nie starcza mi pieniędzy na lekarstwa i na dodatkową rehabilitację dla chłopców. Brakuje też na zwykły węgiel czy drogie pieluchy dla Łukasza. Przydałby się wózek inwalidzki, bo stary się rozpadł i wożę wnuka w wózku spacerowym. Ale i on się rozpada", opowiada.

Tych potrzeb jest znacznie więcej. A przecież Elżbieta sama jest rencistką i powinna się oszczędzać, bo jest chora na nadciśnienie i serce (wcześniej pracowała w przedszkolu, najpierw jako woźna, a później jako kucharka). Dziś całą uwagę koncentruje na wnukach.

Nie pamiętam już, kiedy poszłam tak zwyczajnie na spacer, dla własnej przyjemności. Dla mnie najważniejsze są dzieci! Chciałabym, żeby Łukasz zaczął wykorzystywać porażoną rękę podczas zabawy i jedzenia. Martwię się, że dalszy wzrost u starszego wnuka spowoduje większe deformacje stóp i w konsekwencji Mateusz przestanie samodzielnie chodzić", mówi.

Nadszedł czas, abyśmy i my pomogli tej rodzinie. I sprawili, żeby starczyło im pieniędzy choć na podstawowe potrzeby!

Chcesz pomóc? Wpisz numer KRS 0000074781 do zeznania podatkowego.

ZOBACZ: Pamiętacie małego Adasia? Lekarze nie dawali mu szans na przeżycie - a teraz? Dzięki Wam żyje! Zobaczcie, co u niego słychać!

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama