Dwie twarze Nigelli Lawson
Jaka jest naprawdę na pozór perfekcyjna gwiazda?
Ledwo ucichły echa jej głośnego rozwodu z milionerem Charlesem Saatchim, a kulinarna gwiazda Nigella Lawson znów zagościła na pierwszych stronach brytyjskich gazet. Tym razem były mąż oskarża ją o zażywanie narkotyków, a jej asystentki o defraudację. Jakie jeszcze sekrety kryje Nigella, pisze z Londynu Zuzanna O’Brien.
Słynny kolekcjoner sztuki i jego żona, światowa gwiazda telewizji i autorka bestsellerowych książek kulinarnych, jedzą lunch na dziedzińcu Scott’s – eleganckiej londyńskiej restauracji w Mayfair. Niedzielne popołudnie, jakich wiele, w miejscu, w którym chętnie bywają celebryci i rekiny finansjery. Między drugim daniem a deserem on łapie ją za szyję, a potem wykręca jej nos. Te zdjęcia obiegły latem tego roku Internet i prasę w wielu krajach.
Drogi sekret
Pojawiają się zarzuty przemocy domowej, Saatchi dostaje ostrzeżenie od policji. Oburzony, że żona go nie broni, grozi rozwodem. Nigella uparcie milczy. Ich trwające 10 lat małżeństwo kończy się siedem tygodni później – rozprawa rozwodowa trwa zaledwie 70 sekund. Saatchi nie wynajmuje nawet prawnika, zgadza się na wszystkie warunki, które daje mu do podpisania adwokatka Lawson, słynna Fiona Shackleton, kuzynka Nigelli. Ta sama, która reprezentowała w sprawach rozwodowych księcia Karola i Paula McCartneya. Częścią ugody jest porozumienie, że żadna ze stron nie ujawni publicznie szczegółów podziału majątku. A przecież było co dzielić: sama kolekcja sztuki Charlesa jest warta 200 milionów funtów. Resztę fortuny, uznawanej za wspólną, wyceniano na 150 milionów. Czyżby Lawson przed ślubem podpisała intercyzę?
Kilka dni później policja aresztuje dwie asystentki Nigelli – włoskie siostry, Elisabettę i Francescę Grillo. Pierwsza pracowała u Lawson od 14 lat, druga o kilka lat krócej. Mieszkały w tej samej kamienicy, co ich pracodawczyni i Saatchi, były członkiniami rodziny. „To Elisabetta jest moją domową boginią”, mówiła często Lawson. Grillo pomagała jej w opiece nad dziećmi z pierwszego małżeństwa. Dla 19-letniej dziś Cosimy, zwanej Mimi, i 17-letniego Brunona była jak druga matka. Gotowała i zajmowała się domem, miała też spory wkład w napisanie książki chlebodawczyni o włoskiej kuchni, „Nigellissima”. Francesca pomagała Nigelli w organizowaniu zapełnionego po brzegi kalendarza, pracy, podróżach i zakupach. Obie miały do dyspozycji firmowe karty kredytowe i pozwolenie, aby opłacać nimi osobiste wydatki. I to właśnie wyciągi z tych kart zaalarmowały księgowego pana Saatchi.
Dziesięć tysięcy funtów miesięcznie, dwadzieścia, pięćdziesiąt. Loty pierwszą klasą do Nowego Jorku, luksusowe wakacje, zakupy w butikach Chanel, Miu Miu i Prady. Ciągłe podróże taksówkami, w tym jedna na mecz polo w odległym o 100 kilometrów od Londynu hrabstwie Berkshire. Przez kilka lat siostry Grillo, zarabiające każda niecałe 30 tysięcy funtów rocznie, wydały na własne przyjemności 685 tysięcy funtów z powierzonych im funduszy. Oszustki i naciągaczki? Być może. Obie twierdzą jednak, że miały na to pełną zgodę Nigelli. W zamian za milczenie o jej uzależnieniu od narkotyków.
Hajgella w opałach
„Oczywiście, że siostry Grillo unikną kary na tej podstawie, że ty i Mimi byłyście tak naćpane, że pozwoliłaś im wydawać, ile chciały. Tak, wierzę w każde ich słowo. One tylko ukradły pieniądze. Ale ty, Haj-gello, zatrułaś swoje dziecko narkotykami i zniszczyłaś jej życie. Co za klasa!”, napisał dwa miesiące temu Charles Saatchi w e-mailu do byłej żony. Elisabetta i Francesca rzeczywiście obrały tę linię obrony. Ich adwokat w rozpoczętym właśnie procesie o defraudację ogłosił zdumionym przysięgłym, że „pani Lawson od lat nadużywała kokainy, marihuany i leków dostępnych wyłącznie na receptę. Narkotyki, za jej przyzwoleniem, brała też jej córka. Siostry dostały pozwolenie na nieograniczone wydatki pod warunkiem, że nałóg ich pracodawczyni nie wyda się przed jej mężem”.
Saatchi przyznał przed sądem, że nie miał pojęcia o skłonnościach Nigelli przez niemal cały czas trwania ich małżeństwa. Dowiedział się o jej nałogach dopiero przed ich rozstaniem, bo doniosła mu o tym jego córka, 19-letnia Phoebe. Nie zdawał sobie jednak sprawy z ich skali. W prasie pojawiły się już spekulacje na temat tego, co tak naprawdę było powodem jego gwałtownej reakcji w restauracji Scott’s. Czy robił jej awanturę o narkotyki? A może… chciał siłą zajrzeć jej do nosa? A jeśli to wszystko prawda, co mogło popchnąć gwiazdę w szpony nałogu? Nieszczęśliwy związek z dużo starszym milionerem, ciągłe zobowiązania wydawnicze i telewizyjne, sława i życie w świetle reflektorów? Lawson początkowo odmówiła zeznań w sprawie przeciwko swoim byłym asystentkom, ale Charles zagroził jej pozwem o zwrot całej zdefraudowanej przez panie Grillo sumy. Z argumentem, który ma tyle zer, nie dyskutowała nawet ona.
Upadła bogini?
Brytyjskie gazety wróżą z fusów i starają się przewidzieć, jak ten skandal wpłynie na dalszą karierę „kuchennej bogini”. Na razie wygląda na to, że… wcale. Lawson pojawi się na sali sądowej prosto z samolotu z Los Angeles, gdzie przez ostatnie miesiące występowała jako juror w telewizyjnym kulinarnym talent-show „The Taste”. Mimo najnowszych oskarżeń pod adresem gwiazdy stacja ABC zapowiedziała już, że program, zgodnie z planem, wejdzie na antenę w styczniu. Brytyjską wersję „The Taste” kupił już Channel 4 – w nim również Nigella zasiądzie w gronie jurorów. Lada chwila na tym samym kanale przygotowujący się do świąt Brytyjczycy zobaczą coroczny program „Nigella Christmas Special”, który regularnie bije rekordy oglądalności. Seksowna 53-latka w wydekoltowanej sukni po raz kolejny przekona swoich rodaków, że z jej pomocą ugotowanie bożonarodzeniowej uczty dla tuzina osób to fraszka i przyjemność. Książki Lawson, szczególnie „Nigella świątecznie”, to od lat jeden z ulubionych prezentów pod choinkę na Wyspach. Charles Saatchi tymczasem stara się otrząsnąć po wydarzeniach ostatnich miesięcy, spędzając czas w towarzystwie innej gwiazdy telewizji, stylistki Trinny Woodall, połowy słynnego duetu „Trinny i Susannah”. Z pewnością znalazł u niej zrozumienie: o swoich uzależnieniach od alkoholu i narkotyków, z którymi zmagała się ponad 20 lat temu, Woodall mówi otwarcie. Nigella, jak na razie, woli nie mówić nic.
Tekst: Zuzanna O’Brien