Matthew McConaughey zdobył w tym roku Oscara dla najlepszego aktora pierwszoplanowego za rolę w filmie "Witaj w klubie". Aktor wcielił się w postać Rona - mężczyzny, który żyje chwilą, pali jak smok, kocha alkohol i kobiety. Mężczyzna nieoczekiwanie dowiaduje się, że jest nosicielem wirusa HIV, który w jego środowisku kojarzony jest głównie z homoseksualizmem.

Reklama

Zobacz: Dziś jest prawdziwym ciachem, a kiedyś... Oscarowy aktor pokazał zdjęcie z młodości

Kreacja wymagała od aktora niesamowitego poświęcenia. Do roli w filmie musiał w szybkim czasie stracić ponad 20 kilogramów. Podczas kręcenia scen ważył niewiele ponad 60 kilogramów. Matthew przyznał, że nie było mu łatwo pozbyć się aż tylu kilogramów w tak krótkim czasie. Ciągle doskwierał mu głód na który miał dość nietypowy sposób:

Przez cały czas byłem głodny, więc ciągle musiałem to tłumić. Bezustannie ssałem kostki lodu.

Przyznaje jednak, że poza zmianą w wyglądzie przeszedł również odmianę duchową:

To była wspaniała podróż, zarówno pod względem duchowym, jak i psychicznym, cenna nie tylko dla roli, lecz dla mnie osobiście. Przysłużyło mi się to bardziej, niż przypuszczałem. Więcej czytałem. Więcej pisałem. Mój umysł był bardziej sprawny. Spałem o trzy godziny mniej niż zwykle

Aktor próbuje wrócić teraz do wagi sprzed filmu, niestety ma z tym problemy, ponieważ jego organizm nie radzi sobie z przyjmowaniem normalnych porcji żywieniowych po tak długiej przerwie.

Zobacz także

Reklama

Gala wręczenia Oscarów widziana okiem gwiazd:

Reklama
Reklama
Reklama