Dariusz Kamys załamał się po śmierci Kołaczkowskiej. "Wciąż jest piekielnie trudno"
Dariusz Kamys i Joanna Kołaczkowska przez lata występowali wspólnie na scenie kabaretu Hrabi. Śmierć przyjaciółki i szwagierki była dla aktora ogromnym ciosem i do dziś nie może pogodzić się ze stratą. W mediach społecznościowych opisał, co obecnie przeżywa.

Dariusz Kamys poza występami w kabarecie Hrabi, znaczną część swojego życia poświęcił malarstwu. Aktor chciał oddać hołd zmarłej niedawno przyjaciółce - Joannie Kołaczkowskiej. Stwierdził jednak, że jest jeszcze za wcześnie. Swoje emocje opisał w mediach społecznościowych.
Dariusz Kamys pożegnał Joannę Kołaczkowską
Kabaret Hrabi przez lata rozbawiał polską publiczność do łez. Niewątpliwą gwiazdą projektu była Joanna Kołaczkowska, która swoją charyzmą i wyjątkowym poczuciem humoru zjednała sobie serca widzów.
Niestety kilka miesięcy temu media obiegła druzgocąca wiadomość o śmierci aktorki, która wstrząsnęła opinią publiczną. W ostatniej drodze towarzyszyli jej rodzina, bliscy oraz przyjaciele z kabaretu Hrabi. Dariusz Kamys, który nie tylko współpracował z Kołaczkowską na scenie, ale był także jej szwagrem, wygłosił na pogrzebie artystki poruszającą mowę.
Byłaś otwarta, ufna dla ludzi, choć czasem Cię to raniło. Czasem byłaś wykorzystywana. Ale Ty się nie zmieniłaś. Nie zbudowałaś muru. Wręcz przeciwnie. Twoje drzwi były zawsze otwarte i serce też. I właśnie dlatego teraz tutaj nas tylu jest. Bo dotknęłaś wszystkich naszych serc. Straciliśmy nie tylko wielką artystkę. Straciliśmy kogoś niezwykle bliskiego, najbliższego
Dariusz Kamys nie może się pogodzić ze śmiercią Kołaczkowskiej
Dariusz Kamys ma za sobą wyjątkowo trudne chwile. By choć na chwilę zapomnieć o przykrych doświadczeniach, oddaje się malarstwu. Na stronie poświęconej jego obrazom na Facebooku podzielił się z fanami swoim ostatnim dziełem. Artysta stworzył autoportret, przedstawiający jego obecne emocje. Początkowo zamierzał namalować Joannę Kołaczkowską - zrezygnował jednak, wspomnienia o zmarłej przyjaciółce sprawiają mu bowiem zbyt wiele bólu.
Staram się wrócić do malowania. Po niezwykle trudnym czasie. Ale wciąż jest piekielnie trudno. Chciałem namalować portret Asi… Ale to jeszcze zbyt wcześnie. Płótno stało się lustrem. Wystarczyło namalować to, co w nim zobaczyłem. Tak powstał zapis emocji i stanu ducha tamtej chwili
W komentarzach błyskawicznie pojawiło się mnóstwo słów wsparcia od fanów Dariusza Kamysa.
Wszystkie prezentowane tu przez Pana obrazy zawsze były przepiękne. Teraz być może ta sztuka jest formą autoterapii . Przyjdzie czas na ten najważniejszy portret.
Mierzy się Pan bardziej z jej brakiem niż my - fani, Pan i jej bliskie otoczenie. Współczuje bardzo, ja ciągle tego nie ogarniam. Jest to dla mnie abstrakcją. Żałoba rządzi się swoim czasem. Proszę siebie przytulić
Zobacz także:
- Pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej. Tłumy żegnają artystkę
- Poruszający hołd dla Joanny Kołaczkowskiej. Wyemitują to w dniu pogrzebu