Ta historia może wydawać się zabawna, ale dla samej Dody raczej taka nie była. Niedawno gwiazda rozpoczęła letnią trasę koncertową i z tej okazji przygotowała gigantyczne widowisko. Tradycyjnie, show przyszło zobaczyć mnóstwo ludzi, którzy w dużej mierze wychodzili zadowoleni z koncertu. Nie można tego jednak powiedzieć o burmistrzu miasta Brzesk, w którym Doda grała.

Reklama

Doda udzieliła wywiadu lokalnym mediom i nie ukrywała swojego zażenowania na podejście głowy miasta do organizacji jej koncertu. Po raz pierwszy w życiu Dody zdarzyło się jej, że plakaty zapowiadające jej koncert były... zrywane przez władze miasta. Co więcej, na czas występu Dody wprowadzono zakaz rozstawianie budek z alkoholem, które wcześniej bez problemu były nieodłącznym elementem przy organizacji podobnych imprez.

Doda zapytana dlaczego utrudniono jej organizację koncertu, powiedziała:

- Nie wiem dlaczego - pierwszy raz się z takim czymś spotkałam. Jest mi bardzo przykro, że burmistrz zerwał plakaty, nie dał pozwolenia na sprzedawanie piwa co jest oczywiste na każdym koncercie i utrudniał pod każdym możliwym kątem mi i robił pod górę... Kompletnie nie rozumie, takiego zacietrzewienia, nienawiści i takiego , takiej personalnej, jednostkowej postawy, która ma na celu zrobić na złość wszystkim.

Reklama

Taka opinia na temat "współpracy" z organizatorami wydarzeń na terenie miasta Brzesk raczej nie pomoże w organizowaniu kolejnych przedsięwzięć. Przypomnijmy jak wygląda nowe show Dody:

Reklama
Reklama
Reklama