Reklama

28 października Sąd Okręgowy w Szczecinie podjął decyzję w sprawie Aleksandry K. i Kamila L. czyli pary uwielbianych youtuberów Buddy i Grażynki. Decyzją sądu zakochani mają pozostać w areszcie do 11 stycznia przyszłego roku.

Reklama
Sąd Okręgowy uznał, że zebrany w sprawie materiał dowodowy wskazuje na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanych zarzuconych im występków, co stanowi podstawę do stosowania środków zapobiegawczych. Czyny te miały zostać, wedle postawionych zarzutów, popełnione w ramach zorganizowanej grupy przestępczej. Przestępstwa zarzucane podejrzanym zagrożone są surową karą pozbawienia wolności przekraczającą 8 lat
-przekazał mediom rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Szczecinie, Michał Tomala.

Z tą decyzją nie zgadzają się nie tylko fani youtubera, ale i prawnicy, którzy robią wszystko, aby Budda wcześniej opuścił areszt.

Prawnik Buddy zdradził, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami

14 października bieżącego roku Polskę obiegła szokująca wiadomość o zatrzymaniu przez Centralne Biuro Śledcze Policji jednego z najpopularniejszych youtuberów w kraju, czyli Kamila L. pseudonim Budda. Oprócz niego zatrzymana została jego ukochana Aleksandra K. w sieci posługująca się pseudonimem "Grażynka" oraz osiem innych osób. Zatrzymani dzień później usłyszeli zarzuty i decyzją sądu pięć osób najbliższe miesiące spędzi w areszcie. W sprawie co chwilę wypływają na światło dzienne nowe fakty i ostatnio okazało się m.in., że skarb państwa na "przekrętach" Buddy mógł stracić aż 60 milionów złotych! Zatrzymani nie przyznają się do zarzucanych im czynów i złożyli już obszerne objaśnienia, mimo to decyzją sądu mają pozostać w areszcie.

Z postanowieniem sądu nie zgadzają się przedstawiciele youtubera. Jeszcze przed decyzją sądu do tego grona miał dołączyć znany szczeciński adwokat Krzysztof Tumielewicz. Buddy broni również dr. Mateusz Mickiewicz, który zapowiedział, że obrona "podejmuje wszystkie możliwe działania prawne", aby youtuber mógł wcześniej opuścić areszt. W rozmowie z Plejadą dr Mickiewicz zapowiedział, że gdy będzie miał możliwość, przekaże nowe informacje.

Tych szczegółów niestety nie jestem w stanie na ten moment przekazać. Oczywiście rozumiem, z jak olbrzymim zainteresowaniem wiąże się ta sprawa, dlatego, gdy będę miał taką możliwość, przekażę nowe informacje w odpowiedniej formie. Na ten moment poprzestaję na tym
- powiedział.
Budda
Instagram@Budda

Prawnik Buddy wyznał, że widział się youtuberem i zdradził, jak przyjął informację, że decyzją sądu musi pozostać w areszcie.

Widziałem się z panem Kamilem L. w areszcie. Mogę przekazać, że czuje się dobrze. Ponadto podejmujemy wszystkie możliwe działania prawne
- dodał.

"Plejada" przypomniała, że w całej aferze związanej z Buddą są jeszcze dwa ciekawe wątki, które budzą sporo emocji. Po pierwsze Budda miał być rzekomo szantażowany przez Artura T., który dysponował tajemniczym filmem "który rzekomo obnażyłby złą stronę Kamila L." Artur T. w maju bieżącego roku miał zostać zatrzymany. "Plejada" zapytała o ten wątek rzeczniczkę prasową Prokuratury Krajowej, która stwierdziła, że "śledztwo jest w toku" i w związku z tym nie może informować szczegółowo o wykonywanych i planowanych czynnościach.

W sieci pojawiły się również pogłoski, że partnerka Buddy - Aleksandra K. miała początkowo opuścić areszt i zostać zatrzymana po raz drugi. "Plejada" zapytała o to rzeczniczkę PK, która zaprzeczyła tym informacjom.

Nie jest prawdą, że Aleksandra K. po złożeniu wyjaśnień opuściła budynek sądu i została ponownie zatrzymana. Do czasu złożenia wniosku o areszt osoba zatrzymana pozostaje do dyspozycji prokuratury
- poinformowała Katarzyna Calów-Jaszewska z zespołu prasowego Prokuratury Krajowej.

Co myślicie, o całej tej sprawie?

Reklama

Zobacz także: Ujawnił, co dzieje się z Buddą w areszcie. Szczegóły przyprawiły mnie o ciarki

Budda
Pawel Wodzynski/East News
Reklama
Reklama
Reklama