Reklama

W poniedziałek, 14 października popularny youtuber Budda został zatrzymany przez CBŚP w ramach zorganizowanej akcji. Szczegóły operacji są tajne, jednak mówi się, że influencer planował wyjazd za granicę, więc służby postanowiły działać. Dzień wcześniej Kamil L. poprowadził ostatnią loterię internetową i potwierdził, że kończy działalność w sieci. Po decyzji sądu podejrzany został tymczasowo aresztowany. Łącznie w rękach organów państwowych znalazło się 10 osób, którym zarzuca się „pranie brudnych pieniędzy”, „wystawianie nierzetelnych faktur” oraz „kierowanie i udział w zorganizowanej grupie przestępczej”.

Reklama

Budda miał przekazać dom w Zakopanem podczas ostatniej loterii. Twierdził, że sam go kupił

Uczestnicy ostatniej loterii Buddy mogli wygrać luksusowe auto Porsche 911 GT3 RS oraz dom w Zakopanem. Nieruchomość miała należeć do youtubera. Kamil L. pokazał górską posiadłość na kilku nagraniach w mediach społecznościowych. Zapewniał, że osobiście kupił rezydencję. W jednym z wideo pokazał nawet niejakiego pana Krzesława, od którego miał nabyć dom. Dodał, że wydał na nieruchomość sporą kwotę.

Wszystko w pięknym stylu, nie oszczędzając ani na sprzęcie, ani na materiałach
– twierdził.
Za dom zapłaciliśmy 2,35 mln zł
– dodał.

W loterii Budda przekonywał, że luksusowa willa w Zakopanem może generować dochód pasywny, który – jego zdaniem – mógłby przekraczać 34 tys. zł miesięcznie. Redakcja „Wprost” dotarła do informacji, według których Kamil L. jednak nie jest właścicielem nieruchomości. Dziennikarze ujawnili zapisy w księdze wieczystej. Okazuje się, że nie ma tam nazwiska ani Buddy, ani jego partnerki.

Wszystko wskazuje na to, że posiadłość w Zakopanem miała kupić spółka Wydawnictwo Influi, która oferuje e-booki internetowych twórców, także Buddy, do których dołączano losy w internetowych loteriach. Łączna wartość nagród w ostatniej loterii wyniosła ponad siedem milionów zł.

Warto przypomnieć, że za organizację loterii odpowiada spółka, której nazwa brzmi bardzo podobnie – Influi Publishig. Nie jest to jedne, co łączy firmy. W ich zarządach zasiadają te same osoby. Obie zostały zatrzymane przez CBŚP w poniedziałek, 14 października. Spółki zarejestrowane są w Warszawie oraz Krakowie.

Śledztwo „Wprost” potwierdza wcześniejsze, nowe informacje ws. majątku Buddy. Jak wskazał dziennikarz Jakub Wątor, Kamil L. stworzył fałszywy wizerunek. Fani uwierzyli, że sam dorobił się wielkiej fortuny. W rzeczywistości jednak od dawna miał współpracować z wieloma osobami. Nie był też właścicielem wszystkich luksusowych samochodów.

Budda w areszcie

W środę, 16 października sąd zadecydował o tymczasowym aresztowaniu Buddy. Prokuratora złożyła też wniosek o zastosowanie tego środka zapobiegawczego w przypadku partnerki Kamila L., a także Tomasza Ch., Adama U. oraz Bartosza G.. Pozostała piątka podejrzanych została zwolniona z nałożonym zakazem opuszczania kraju. Żadna z zatrzymanych osób nie przyznała się do winy.

Zdaniem prokuratury Kamilowi L. grozi nawet do 10 lat pozbawienia wolności. W ramach akcji CBŚP i KAS zabezpieczono majątek o wartości około 140 mln zł. Służby zamroziły kwoty na kontach bankowych podejrzanych na ponad 77 mln zł. Łącznie na policyjne parkingi zwieziono aż 51 luksusowych samochodów.

Reklama

Zobacz także: Zaskakująca reakcja Buddy na decyzję sądu. Prawnik wyznał prawdę

Wiemy, kiedy decyzja ws. Buddy
Kamil L. VIPHOTO/East News
Reklama
Reklama
Reklama