Reklama

Beata Sadowska uwielbia sport! To dziennikarka i prezenterka telewizyjna, która wręcz nałogowo uprawia jogę i jogging! Inną jej pasją jest... działalność charytatywna. Dlatego nie mogło jej zabraknąć w jednej z największych polskich akcji, która ma na celu pomaganie dzieciakom. Pomoc Mierzona Kilometrami to ogólnopolska akcja społeczna, zainicjowana oraz realizowana przez T-Mobile Polska od 2013 roku. Sekretem sukcesu akcji jest połączenie trzech elementów – wykorzystania nowych technologii, pasji do bycia aktywnym oraz chęci do pomagania dzieciakom! W tym roku udało się już zebrać 880 tysięcy złotych, które zostaną przekazane fundacji TVN Nie jesteś sam. Walczymy nawet o milion! Ty też możesz dołączyć do akcji, wystarczy, że ściągniesz na swój smartfon aplikację Endomondo Sports Tracker, dołączysz do rywalizacji Pomoc Mierzona Kilometrami i zaczniesz zbierać kilometry dla dzieciaków! Specjalnie dla was porozmawialiśmy o akcji z Beatą Sadowską. Zobaczcie, co nam powiedziała!

Reklama

Materiały Prasowe

Dlaczego zaangażowała się Pani w akcję T-Mobile Pomoc Mierzona Kilometrami?

Mam to szczęście, że moi synkowie są zdrowi. Mam ten przywilej, że mogę pomóc dzieciom, które szczęścia mają mniej: dzieciom niepełnosprawnym ruchowo. To dla mnie oczywiste. Uwielbiam się ruszać: biegać, spacerować, jeździć na rowerze, a przy okazji mogę zrobić coś dobrego. Nie wyobrażam sobie, że miałoby mnie w tej akcji nie być.

Co Pani daje angażowanie się w akcje charytatywne?

Szczerze? Nie zastanawiam się nad tym. Pomagam, bo tak mnie nauczono, to się chyba wynosi z domu. To nie jest handel wymienny: robię to, bo coś mam w zamian. Robię i już. To dla mnie naturalne.

Ile godzin tygodniowo poświęca Pani na bieganie?

Latem przygotowywałam się do triathlonu, więc miałam 5-6 treningów tygodniowo, niektóre trwały po 5 godzin. Teraz trochę zwolniłam, ale chyba dlatego, że muszę dokończyć remont, no i skończyły się wakacje! Ale nie odpuszczam, za chwilę biegowe starty, więc buty już tęsknią za lasem!

Czy często biega Pani z wózkiem? Czy poleca Pani taką formę aktywności innym mamom?

Ze starszym synkiem biegałam non stop. Kosma, młodszy, musi jeszcze chwilę poczekać, bo jest za mały i jeszcze samodzielnie nie siada. Czy polecam? No pewnie: to fantastyczna forma wspólnego spędzania czasu. Ja mam trening, maluch jest na powietrzu, ale przede wszystkim: jest z mamą.

Woli Pani bieganie, czy jazdę na rowerze?

Kocham jedno i drugie. Za to, że wtedy zwalniam, że robię jedną rzecz w jednym czasie, a to dzisiaj luksus. Odpoczywa mi głowa, wietrzy się mózg. Mam czas podejrzeć, jak zmieniają się pory roku, a organizm ma czas na produkcję hormonów szczęścia, czyli endorfin. Mam potem więcej siły. I więcej cierpliwości.

Jakie ma Pani plany na jesień? Wyjeżdża Pani w podróż?

Dopiero wróciłam po dwóch i pół miesiącach na francuskiej wsi, więc muszę trochę popracować (śmiech), choć oczywiście kusi mnie świat. Jeśli pojedziemy, to całą bandą, rodzinnie, bo tak lubimy najbardziej, o tym jest zresztą nasza książka "I jak tu nie podróżować (z dzieckiem)". Na pewno chciałabym też wystartować w kilku jesiennych biegach, bo to moja ukochana sportowa pora roku. Kolory na drzewach plus przyjazna temperatura wzywają!

Materiały Prasowe

Beacie Sadowskiej w zbieraniu kilometrów dla dzieciaków pomaga smartfon Sony Xperia X.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama