Reklama

Beata Sadowska tegoroczne święta po raz pierwszy spędzi w towarzystwie swojego synka Tytusa. Gwiazda na najbliższe dni wybiera się do rodzinnego Białegostoku, gdzie z najbliższymi zasiądzie przy wigilijnym stole. W rozmowie z BabyOnline.pl prezenterka zdradziła bez jakiej potrawy w jej domu nie ma świąt.

Reklama

- Ja kocham kutię. Moja mama jest ze wschodu, z Białegostoku i zawsze robi ją z łazankami, a nie jak większość z pszenicą. To jest takie moje danie, które uwielbiam od dziecka i mogę nic nie jeść podczas całej Wigilii i czekać na tę kutię, i potem ją pałaszować z największą radością na świecie. Naprawdę, rewelacja. Mak, miód, domowe łazanki i mnóstwo bakali, jest to fantastyczna słodycz i myślę, że święta Bożego Narodzenia już zawsze będą kojarzyły mi się z kutią.

Sadowska zdradziła też jaki prezent wspomina najmilej z okresu dzieciństwa:

- Święta zawsze pachniały pomarańczami. Mój tata dostawał z pracy takie paczki dla dzieci. Ja kochałam te paczki, bo tam były cukierki z wiewiórką, frykasy, pomarańcze i myślę, że żaden prezent nie cieszył mnie już bardziej.

A wy jakie wigilijne potrawy lubicie najbardziej?

Zobacz: Pierwsze zdjęcie synka Beaty Sadowskiej

Reklama

Choinki polskich gwiazd:

Reklama
Reklama
Reklama