Szczęśliwy finał dramatycznej historii psa zakopanego żywcem!
Ależ się cieszymy!
Historia Barego zszokowała wszystkich. Pies został skatowany przez swojego właściciela - Sebastian O. bił go obuchem siekiery po głowie, a potem konającego psa zakopał w lesie. Mężczyzna tłumaczył później, że Bary zagryzł króliki sąsiada i chciał go ukarać. Na szczęście policja dostała zgłoszenie o znęcaniu się nad zwierzęciem. Ekipa (wśród nich policjant Łukasz Górka) zawiozła Sebastiana O. do lasu i kazała mu wskazać miejsce, gdzie zakopał psa. Mężczyzna próbował oszukać funkcjonariuszy, ale dostrzegli oni ruszający się kopczyk świeżej ziemi. Sierżant Górka odkopał psa, który w ciężkim stanie trafił do lecznicy weterynaryjnej.
- To było coś takiego, co nas zmroziło. Pierwszym odruchem tego psa było machanie ogonem na widok swojego właściciela - powiedział policjant w rozmowie z Faktami.
Bary po opatrzeniu ran trafił do schroniska dla zwierząt w Tomarynach. Okazuje się jednak, że sierżant Łukasz Górka nie zapomniał o psie i chciał go przygarnąć.
- Chcę zaadoptować Barego. To duży pies. Odpowiedzialność też będzie duża - mówił.
Sprawa adopcji nie była jednak taka prosta. W świetle prawa Bary wciąż miał swojego właściciela - mimo że grozi mu więzienie za znęcanie się nad zwierzęciem. I dopiero sąd może mu odebrać Barego. Na szczęście wczoraj portal dobryglina.pl doniósł, że pies trafił już do sierżanta Łukasza Górki. Na razie ma "tymczasowy meldunek", ale wszyscy są pewni, że pozostanie już tam na zawsze.
Jesteśmy pewni, że Bary będzie najszczęśliwszym psem na świecie. I że jego nowy pan będzie miał najwierniejszego towarzysza! Czy to nie idealna wiadomość na koniec dnia?