Reklama

Sobotni wieczór nie należał do najszczęśliwszych w przypadku Anny Muchy. Polska aktorka razem ze swoim partnerem została zaatakowana w centrum Warszawy, przy ulicy Jana Pawła II. Co się stało? Anna Mucha i Marcel Sora byli świadkami wypadku drogowego. Mucha i Sora zaczęli udzielać mężczyźnie pierwszej pomocy. Jeden z kierowców nie zwracał na to uwagi, zdenerwował się, że musi czekać w korku i próbował przejechać przez pasy. Na pasach w tym momencie cały czas leżał poszkodowany! Mucha z Sorą próbowali go powstrzymać, ten próbował ich potrącić! Po czym wysiadł i zaczął zachowywać się agresywnie. Kierowca zagroził Musze i ją uderzył, a wobec Sory użył gazu łzawiącego!

Reklama

Więcej: Teodor i Stefania to już duże dzieci! Zobacz sielankowe ZDJĘCIA Anny Muchy z Marcelem Sorą

To jeszcze na spokojnie. W trakcie udzielania pierwszej pomocy ten człowiek groził mi, uderzył mnie i zaatakował nas gazem łzawiącym. Po czym uciekł z miejsca zdarzenia. Proszę o pomoc w znalezieniu go - opowiedziała Mucha na InstaStories.

Anna Mucha całe zajście zrelacjonowała za pomocą InstaStories. Udostępniła tablice rejestracyjne sprawcy na profilu społecznościowym i poprosiła o pomoc w jego odnalezieniu. Internauci nie zawiedli i pomogli Musze znaleźć sprawcę. Agresywny kierowca został zatrzymany przez policję i przesłuchany.

W świetle polskiego prawa nie doszło do przestępstwa, tylko do wykroczenia. Mucha może teraz wytoczyć mu proces z powództwa cywilnego.

Zobacz też: Anna Mucha topless na Instagramie! "Uff, jak gorąco!" Fani oszaleli!

Anna Mucha zrelacjonowała wszystko na InstaStories.

Pokazała zdjęcie sprawcy.

Reklama

Jej fani pomogli jej go znaleźć.

Reklama
Reklama
Reklama