Zaskakujące wyznanie Anny Lewandowskiej: "On swoim krytykującym głosem kazał mi zrezygnować z kariery"
Zaskakujące wyznanie Anny Lewandowskiej: "On swoim krytykującym głosem kazał mi zrezygnować z kariery"
Ania była o krok od rzucenia sportu!
1 z 5
Anna Lewandowska to jedna z najbardziej znanych i lubianych polskich trenerek. Kobiety kochają ją za codzienną dawkę motywacji, inspiracji do ćwiczeń oraz dbania o zdrową dietę. Lewandowska niemal codziennie publikuje w social mediach lub na swoim blogu wpisy z przepisami na zdrowe dania lub propozycjami ćwiczeń. Tym razem jednak Ania zaskoczyła swoim postem na blogu. Gwiazda fitnessu napisała o błędach, które zdarzyło jej się popełnić na ścieżce kariery. Przytoczyła jedną z największych porażek w czasie, kiedy była jeszcze zawodniczką karate. Okazuje się, że przez pewnego krytyka niemal nie zrezygnowała z dalszej pracy w sporcie!
Zobacz też: Ania Lewandowska w bluzie, na którą musiałybyście wydać CAŁĄ pensję (albo dwie!)
Co to za krytyk? Przeczytajcie na następnych stronach!
Polecamy: Ania Lewandowska tym wpisem rozpętała plotki o... drugiej ciąży!
2 z 5
Anna Lewandowska opisała na swoim blogu dzień, w którym brała udział w ważnych zawodach karate. Sportsmenka długo przygotowywała się do startu i - jak każdy sportowiec - liczyła na wygraną. Jednak los zadecydował inaczej.
- Nie dlatego, że pogoda szczególnie nie dopisała albo było jakieś ważne święto. Jego inność polegała na wielkim wyzwaniu, które na mnie czekało. W tym dniu walczyłam o wejście do ścisłej czwórki na Mistrzostwach Świata w Karate Tradycyjnym.
Przed zawodami ciężko trenowałam, momentami ze łzami w oczach. Z bólu i z wysiłku nie miałam czasem siły wstać się z łóżka. Cały okres przygotowawczy byłam skupiona tylko na jednym celu – wygrać! Niestety… przegrałam - napisała na blogu hpba.pl.
Anna Lewandowska nie ukrywa, że był to dla niej bardzo bolesny moment, z którym początkowo nie mogła sobie poradzić. Tym bardziej, że pewien głos podpowiadał jej, by zrezygnowała z dalszej kariery jako zawodniczka karate.
3 z 5
Tym krytykiem był... głos w głowie Ani.
- Gdy leżałam już w łóżku, a we mnie kotłowały się złość, frustracja i pretensje, nagle dotarło do mnie, że właśnie w tym momencie przegrywam po raz drugi – przygrywam z samą sobą. Z teoretycznie niewidzialnym przeciwnikiem, który zna techniki walki zupełnie inne, niż te obowiązujące w dojo, że potrafi być atakującym i sędziującym jednocześnie… Wtedy coś we mnie pękło, coś się zmieniło. Zrozumiałam, że mam dwóch przeciwników – jeden to przeciwnik na macie, a drugi mieszka w mojej głowie - napisała Lewandowska.
"Wewnętrzny krytyk" nawoływał trenerkę, by się poddała.
4 z 5
- To on swoim krytykującym głosem mówił mi, że powinnam zrezygnować z dalszej kariery. To on wyolbrzymiał błędy i traktował je jakby to miał być koniec świata. To on się denerwował, atakował i próbował znaleźć winnych - czytamy na blogu Anny Lewandowskiej.
Na szczęście sportsmenka w porę zorientowała się, że musi pokonać swoją słabość i wrócić do walki nie tylko o karierę, ale również samą siebie.
- Gdy tak słuchałam tego wewnętrznego krytyka, zdałam sobie sprawę, że jest jeszcze jedna walka, którą muszę stoczyć – walkę z samą sobą, w której stawką jest coś znacznie większego, niż awans. Jest nią miłość do siebie - napisała Ania.
Następnego dnia Anna Lewandowska przeanalizowała sprawę "na chłodno" i zaakceptowała swoją porażkę. Wyciągnęła z niej również wnioski na przyszłość. Porzuciła myśli o rezygnacji ze sportu. Brawo!
5 z 5
Anna Lewandowska w trudnych chwilach zawsze może liczyć na wsparcie swojego męża Roberta. I vice versa!