W czerwcu gruchnęła wieść o tym, ze Robert Janowski nie poprowadzi już hitowego programu "Jaka to melodia". Od tamtej pory pojawiło się na ten temat mnóstwo publikacji. Teraz, w szczerym wywiadzie dla "Party" Robert Janowski po raz pierwszy mówi jak było naprawdę. I jaką rolę odegrała w tych trudnych dla niego miesiącach, jego ukochana żona Monika i cała rodzina.

Reklama

,,Przegadaliśmy wiele nocy. Był smutek, były dylematy, wszystkie ,, za” i ,,przeciw”, pytania ,,co dalej?”. I to nie w kontekście finansowym. Wyobraź sobie, nagle tracisz pracę, w której przeżyłeś jedną trzecią swojego życia. Którą uwielbiałeś. Mam oczywiście swoje koncerty, jest radio, ale i tak powstała ogromna pustka. Nie będę udawał, że to po mnie spłynęło.

Jak sam mówi, w trudnych chwilach mógł liczyć na żonę:

Mnie udawało się czasem wyłączyć głowę z całej rozgrywki, kiedy jeździłem po Polsce z koncertami. Ale moja żona była na miejscu, cały czas na bieżąco z całą sprawą, która była bardzo dynamiczna. To ona wzięła na siebie cały ciężar kontaktów z mediami. Były dni, kiedy telefon dzwonił od świtu do nocy. Setki maili, wiadomości od fanów, których nie chcieliśmy pozostawić w niewiedzy, prostowanie ,, fake newsów” w prasie. To dzięki niej miałem gwarancję, że żadne fałszywe informacje nie przedostają się do mediów. Poradziła sobie świetnie i nadal jest moim PR managerem. Dziewczyny, córki, w tym czasie ,,przejęły” obowiązki domowe. Wsparcie na każdym polu. Po raz kolejny przekonałem się jaką mam świetną rodzinę. Bardzo im wszystkim, Moni i dziewczynkom, dziękuję" - mówi w magazynie "Party" Robert Janowski.

Robert Janowski podkreśla, że rodzina wspierała go w trudnych chwilach.

Jakie plany zawodowe ma teraz Robert Janowski? Co z jego udziałem w programie "Jaka to melodia?"?Wszystkiego dowiesz się z najnowszego numeru "Party".

Zobacz także
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama